Postawny właściciel najsłynniejszej karczmy w Małej Vanthii „Kufel i Kości”, spogląda na Ciebie wzrokiem chytrusa i starego wygi, co niejedno już widział. Choć w ciągu wielu lat stania za szynkwasem osiwiał i nieco się przygarbił, Euzebiusz, zwany też po prostu Ebim, wciąż potrafi liczyć i nie da się okantować przy zapłacie za swoje — nie lada zresztą — specjały.
Ostatnie kontakty z wyższymi sferami Illtrium poprawiły znacząco jego maniery, jednak Ebi w głębi duszy nadal jest tym samym starym wygą.
Zwykle ma pogodne usposobienie, głos jak dzwon. Czasem, jeśli utarg był dobry, a napiwki sowite, raczy towarzystwo zabawnymi anegdotkami, tych zaś ma w zanadrzu bardzo dużo. Czasem tylko dopada go melancholia, gdy wspomina swoją zmarłą małżonkę, Petronelę. Milknie wtedy, pogrąża się w tęsknych wspomnieniach. Niegdyś ponoć zwykł flirtować z klientkami, jednak odpuścił sobie całkowicie na stare lata. Aktualnie szybciej nazwie jakąś młodą pannę dzieciną, niż naprawdę spróbuje swoich sił w oczarowywaniu.
Zawsze gotowy do ubicia dobrego interesu, poszerzenia menu karczmy, nawiązania lukratywnej współpracy, nawet jeśli część interesów prowadzi pod stołem. Jest gotów przymknąć oko na pojawianie się kłopotliwych gości w karczmie, o ile płacą hojnie i zostawiają napiwki.