Adramelion wygląda jak połączenie kilku bestii w jedno, gryfo-mantikora, smoko-gryf. Na głowie posiada poroże, ogromne, rozłożyste na dobre półtora metra w każdą ze stron. Cały przystrojony jest w różnokolorowe pióra niczym egzotyczna papuga. Połyskują one w blasku słońca wypuszczając drobne iskierki, które dodają bestii magicznego powabu. Do kompletu posiada tak samo opierzone skrzydła o rozpiętości 8 metrów. Sam korpus może wydawać się kruchy ale jest to złudzenie ponieważ jest on bardzo dobrze umięśniony. Adramelion jest bardzo silny, musi, ponieważ poroże waży kilkadziesiąt kilogramów więc reszta ciała musi być do tego przystosowana. Pomaga w zachowaniu równowagi 6 metrowy ogon, który zakończony jest kolczastą kulą. Całości dopełnia ostry dziób oraz lwie łapy zakończone potężnymi szponami.
Adrameliony przez bardzo długi okres czasu żyły sobie spokojnie w dziewiczych lasach Amarth. Jedynie Elfy wiedziały o ich istnieniu, lecz trzymały to w tajemnicy, ponieważ potwór okazał się nader spokojny i nawet rzec można cywilizowany, który nie atakuje istot inteligentnych bez poważnego powodu. Toteż i oni na nie nie polowali, wprowadzono nawet na terytorium ich występowania absolutny zakaz łowiectwa, co więcej, ustalono, że są one dorobkiem świata, natury i trzeba je koniecznie chronić. Za sprawą tego przepisu zostały one wciągnięte niejako do rezerwatu. Od tego momentu zwierzyna i tropiciele żyli na „jednym podwórku” razem. Adrameliony żywią się głównie małymi zwierzętami i tylko rankiem. Bowiem w nocy z błękitnych piór uwalniają się dziwne pyłki, które poprzez wiatr roznoszą się na odległość kilkuset metrów. Pyłki dojrzewają codziennie, w przestrzeni kilku godzin, pod wpływem promieni słonecznych, gromadzonych na grzbiecie w dzień. Pyłek to związek chemiczny o bardzo silnym stężeniu nasennym. W ciągu kilku minut pyłki potrafią powalić nawet niedźwiedzia. Ten finezyjny sposób polowania jest zabójczo skuteczny. Rano bestia wychodzi z jaskini i zjada śpiące zwierzęta, które zdychają bez cierpienia, bez wiedzy o tym. Populacja Adramelionów jest niewielka. Liczy niewiele ponad kilka tysięcy sztuk i obecnie gatunek jest na wymarciu. Powody tego są dwa: Pierwszy to niechęć do kopulacji, która odbywa się raz na kilkadziesiąt lat oraz powód drugi, bardziej istotny - łowcy potworów. Przyciąga ich mnogość trofeów, jakie można zdobyć. Muszą jednak wiedzieć, że walka z bestią jest bardzo trudna i wyczerpująca. Adramelion jest doskonałym lotnikiem, posiada bardzo skuteczną broń w postaci ogona, który skonstruowany jest tak, że odbija wszelkie uderzenia cięte i kłute. Najwybitniejsi mędrcy nie potrafią do dziś wytłumaczyć tego fenomenu, a liczne próby przekucia ogona w zbroję lub innym element ochronny kończyły się zawsze fiaskiem. Ogień działa na łuskę destrukcyjnie, w mig potrafi zniszczyć najsilniejszą broń. Na szczęście niewielu łowców posiada wiedzę na ten temat. Chociaż mechanizm wytwarzania świecących pyłków w piórach również jest tajemnicą, to nie przeszkadza to krawcom w wytwarzaniu z nich drogich płaszczy, a co dłuższe pióra służą do ozdoby diademów. Niestety ich właściwości zanikają, gdy tylko zostaną odłączone od ciała Adrameliona. Twarde poroża najczęściej wędrują na ściany bogatej arystokracji. Dużą popularnością cieszą się również skrzydła, pazury i szmaragdowe oczy, które głównie przerabiane są na amulety.