jesień 1376 roku
Cały Fallathan - podobne zdarzenia bowiem zaczęły zdarzać się w każdym dużych miast na świecie.
— Koniec jest bliski… — nawoływanie wciąż było ledwo słyszalne; nikło wśród harmidru rozmów, targów czy awantur. Obóz uchodźców, który zajął plac tuż przy karczmie Kufel i Kości, pękał dzisiaj w szwach. Ludzie starali się organizować, zdobywać jedzenie, wodę, ubrania… — Koniec jest bliski!
Pojawili się. Początkowo nikt nie zwrócił na nich uwagi, choć z każdą chwilą dźwięki dzwonków, uderzeń łyżek o garnki i nawoływania przykuwały coraz więcej uwagi, a przy tym uciszały postronnych.
Kult Końca.
Pochodem przewodziła kobieta, której twarz była zasłonięta brudnym kapturem. Wydawało się, że prowadzi ze sobą prawdziwy tłum. Niektórzy szli w ciszy, inni uderzali o garnki, kolejni zaś wołali o nadejściu końca. Były też osoby, które niosły tablice, na których napisali niniejsze słowa: “Koniec jest bliski”. Ponura, przerażającą mantra.
— Mają oczy, a nie widzą! Mają uszy, a nie do słyszą! — Uniosła dłonie, przemawiając do znajdującego się na placu tłumu. Zrobiło się cicho. Kobieta była obdarzona charyzmą, która mogłaby być darem od bogów… Albo od demonów. — Mają usta, a nie krzyczą! Zaprawdę, powiadam wam, bierni są ci, którym oddaliśmy władzę! Kłamstwami karmią powiadając, że kontrolę trzymają nad tym, czego nie da się już powstrzymać!
— Koniec jest bliski! Koniec jest bliski! - kiedy tylko kobieta zakończyła swoją przemowę, ludzie ponownie zaczęli skandować. Zaraz do przybyłych wraz z nią pielgrzymów dołączyli uchodźcy na placu, ale nawet i wyglądający przez okna ludzie.
Kiedy zaś kobieta zrzuciła kaptur, ukazując zebranym okaleczoną twarz, której ogniem i stalą pozbawiono oczu, ludzie zaczęli krzyczeć tylko głośniej.
— Ja zaś widzę, że koniec nadchodzi! Widzę go!
Opowieść - Wątek Wiodący
Ithildin [35]
Salvador [61]