18 Nathmela (marca) 1373 roku, Imperium Vanthijskie, najgłębsze ostępy lasów Anthal
Decyzją Pierwszego Wielkiego Wiecu, który zebrał wilczych z całego Fallathanu, postanowiono, że Wilkołaki ujawnią światu swoje istnienie. Choć nie była to decyzja jednomyślna, została podjęta większością głosów. Kolejne tak duże spotkanie miało służyć obmyśleniu sposobu, w jaki miałoby do tego dojść.
Tak jak poprzednio, wici zostały rozesłane odpowiednio wcześniej do wszystkich stad, o których było wiadomo. Tym razem stała się również rzecz niesłychana - wilczy, którzy z różnych względów nie byli obecni podczas pierwszego zgromadzenia, tym razem postanowili przybyć do lasów Anthal. Tereny te zajmowane były przez Watahę Trzech Księżyców, której alfa imieniem Evan* udostępnił miejsce na zorganizowanie wiecu.
Wielu nie zgadzało się z postanowieniem, jakie wcześniej zapadło - wśród nich prym wiódł Ademar* - alfa natajeskiego stada zwanego Krwawymi Pazurami. Podczas swojego wystąpienia stwierdził, że decyzja podjęta podczas poprzedniego zgromadzenia była błędna i że niektórzy mogli zrozumieć ją jako przyzwolenie na nieukrywanie się więcej ze swoimi działaniami i otwarte ataki wobec ludzi. Uważał on przede wszystkim, że takie działania nakierowują niepotrzebną uwagę na wilkołaczą rasę. Jako przykład podał istotę okrzykniętą Demonem z Czarnego Lasu, o której w ostatnim czasie zrobiło się głośno. Choć nie do końca było wiadomo, czy jest to Wilkołak, pewne sygnały wyraźnie na to wskazywały.
Jego słowa wywołały burzę i podsyciły konflikt między zwolennikami starego i nowego porządku. Na środek polany wyszło wielu takich, którzy próbowali przekonać innych do swoich racji. Głos zabrali Yey z Watahy z Dorzecza, Khosa, Amber z Watahy Nocnych Wyjców, Evan z Watahy Trzech Księżyców*, Damon z Watahy Czarnych Wilków, Bardou, Leyla z Watahy Wyznawców Krwawego Księżyca*, Anda z Watahy z Dorzecza*, Ganbaatar z Watahy Białego Księżyca, Moxa z Watahy Dawnej Ścieżki, Zognar z Watahy Śnieżnych Kłów*, Kezak von Weizsäcker, Zibi`ahar, Vukasyn z Watahy z Dorzecza oraz Blaidd. Wśród nich byli tacy, którzy opowiadali się zarówno za wyjściem rasy z cienia, jak i pozostaniem w ukryciu, a także tacy, którzy wciąż pozostawali niezdecydowani. Zwracali uwagę na konsekwencje, jakie nieść może ze sobą decyzja podjęta w tym dniu.
Wielu im przyklaskiwało, choć równie wielu okazywało niezadowolenie, a sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. By zapobiec rozlewowi krwi, szaman prowadzący wiec zarządził ponowne głosowanie. Przed jego zakończeniem, Ganbaatar poprosił o możliwość skontaktowania się z duchami przodków, by zasięgnąć ich mądrości. Wydawało się, że uzyskał odpowiedzi, chociaż równie dobrze mógł to być efekt narkotycznych ziół, jakich użył dla łatwiejszego wprowadzenia w trans. Oto, co ujrzał:
Znalazł się w środku ciemnego lasu, a chociaż zdawało się, że panuje noc, mógł dokładnie rozróżnić poszczególne kształty. Miał przeczucie, że nie jest w tym lesie sam, lecz nikogo nie dostrzegał. Coś mu podpowiadało, że powinien podążać przed siebie. I jeśli to zrobił, wkrótce okazało się, że skraj lasu dociera do urwiska. Roztaczał się stąd widok na miasto, lecz nie sposób było powiedzieć, jakie konkretnie. Z okien maleńkich domostw błyskały iskry świateł, a nad wszystkim górowało nocne niebo, po którym w szybkim tempie przesuwały się chmury. Ich brzegi skąpane były w srebrzystej poświecie Luminusa w pełni. Coś ciągnęło go do miasta w dole, a jednocześnie próbowało zatrzymać w lesie, jakby była to ostatnia bezpieczna przystań. Czuł olbrzymie rozdarcie pomiędzy jednym a drugim.
Gdy odwrócił się w stronę lasu, zobaczył polanę, której nie było tam wcześniej. Wokół niej ktoś zasiadał - nie widział ich, ale w pewien sposób wiedział, że tam są. Pośrodku polany rosło drzewo o dziwnie białej korze, lecz mocnych korzeniach, które choć nie miało żadnych liści, uginało się pod ciężarem czerwonych owoców. Widział dwie sylwetki, które zbliżyły się do niego z przeciwległych krańców polany. Jedna przypominała człowieka, druga hybrydę, lecz po kilku krokach wrażenie to się zatarło i nagle wydawało się, że role się odwróciły.
Obie postaci podeszły do drzewa, by ciągnąć po owoc. Zerwanie go okazało się niełatwym zadaniem, więc wkrótce obie zaczęły za nie szarpać. Dało się słyszeć trzask, drzewo od korony w dół zaczęło pękać na pół, a jego włókna zdawały się krwawić. I nagle polana nie była polaną, tylko taflą jeziora, w której odbijało się cała scena, a ten sam Luminus, który wcześniej widział nad miastem, znalazł się po przeciwnej stronie nieba, tuż nad drzewem, o którego owoce szarpały się dwie postaci. Księżyc zdawał się rosnąć i rosnąć... rozświetlając swoją poświatą wszystko wokół, zupełnie tak, jakby zaraz miał runąć i wszystko pochłonąć. Obecne przy drzewie postaci, stojące teraz na niewielkiej wysepce, a także te wokół jeziora, zdawały się w ogóle tego nie zauważać.
Przekazał on swoją wizję zgromadzonym na wiecu wilczym braciom i siostrom. Później doszło do głosowania.
Po przeliczeniu głosów, decyzją większości podtrzymana została decyzja Pierwszego Wielkiego Wiecu - wilcza rasa miała wyjść z cienia. Zaznaczono jednak, że nikt do ujawnienia się nie będzie zmuszany. Trzeba było jednak umożliwić to tym, którzy czuli się na to gotowi bez konsekwencji w postaci polowań na nich jako zdrajców. Należało pogodzić interesy obu grup, co zdawało się niełatwym zadaniem. Dyskutowano przede wszystkim o konsekwencjach, jakie mogą spaść na wilkołaki ze strony ekspansywnej ludzkiej rasy.
Po zakończeniu wiecu każda wataha udała się w swoje strony; przemyśleń było sporo, a pracy na przyszłość jeszcze więcej. Oto bowiem zaczął się formować nowy, nieznany jeszcze rozdział w historii wilczej rasy...
* NPC
- Drugi Wielki Wiec podtrzymuje decyzję pierwszego zgromadzenia - wilcza rasa postanawia ujawnić światu swoje istnienie. Może to być proces długotrwały.
- Podczas Wiecu jeden z wilczych przedstawił pozostałym wizję, którą jak utrzymywał, zesłały mu duchy przodków. Wilczy zinterpretowali widzenie w różny sposób: przodkowie przestrzegają przed podziałami wewnątrz wilczej rasy/ wizja zwiastuje rozlew krwi wilkołaków po tym, jak się ujawnią/ wizja mówi o tym, że nim wilczy wyruszą do innych, powinni w pełni zaakceptować to kim są.
- Yey z Watahy z Dorzecza, Amber z Watahy Nocnych Wyjców, Damon z Watahy Czarnych Wilków, Bardou, Ganbaatar z Watahy Białego Księżyca, Moxa z Watahy Dawnej Ścieżki, Kezak von Weizsäcker, Vukasyn z Watahy z Dorzecza, Zibi`ahar oraz Blaidd wyróżnili się podczas zgromadzenia, przemawiając przed wilczymi braćmi i siostrami, przez co zyskali ich szacunek i posłuch, który może w przyszłości zaowocować wzmocnieniem pozycji zarówno w watasze, jak i wśród pozostałych wilczych.
- Bardou [2467], Kezak [107], Yey [427], Khosa [3669], Vukasyn [2474], Damon [37], Moxa [1810], Ganbaatar [1854], Amber [2805], Zibi`ahar [2732], Ruin [1616], Calisse [75], Nazar [1541], Saga [694], Blaidd [2580].
Wieść powiązana z sesją: [FG][Wilkołaki]Drugie Wielki Wiec
Powiązania z innymi wieściami FG: Wielki Wiec
Autor wieści: Zastian Nixsagas [7]
MG prowadzący: Zastian Nixsagas [7]