Wzmacniacze to broń magiczna, której magowie w Fallathanie używają do rzucania czarów.
Globalne Mistyczne Osłabienie (GMO) było w Fallathanie wydarzeniem bezprecedensowym. Choć świat wyglądał tak samo, jak wcześniej, zaszły głębsze zmiany w strukturze rzeczywistości — m.in. w sieci magicznej i działaniu magii. Na pewien czas wręcz uniemożliwiło to skuteczne rzucanie czarów. Udało się jednak odnaleźć rozwiązanie i odkryć, co należy robić, aby czarowanie znów było możliwe i bezpieczne. Doprowadziło to do zasadniczych zmian nie tylko w samym sposobie rzucania czarów, ale także w dziedzinie potrzebnych do tego narzędzi.
Przed GMO magowie mogli czarować po prostu dzięki gestom swoich rąk i wypowiadaniu magicznych zaklęć. Niestety po tym wydarzeniu nie było to już możliwe — nie dochodziło bowiem do realizacji ostatniego etapu rzucania zaklęć zwanego Uwolnieniem. Podczas Uwolnienia ciało maga kanalizuje przepływającą przez nie energię magiczną, dzięki czemu może zaistnieć efekt uformowanego wcześniej zaklęcia. Wydaje się, że po GMO same ciała magów przestały być wystarczającym „narzędziem” kanalizowania magii. Konieczny stał się Wzmacniacz, który na swój sposób stanowi przedłużenie ciała maga i umożliwia prawidłowe Uwolnienie czaru.
Nie wystarczy jednak po prostu posiadać wzmacniacz; trzeba też nauczyć się prawidłowej techniki jego używania. Kiedy mag zdobędzie podstawowe przeszkolenie w zakresie używania danego typu wzmacniacza, a zajmuje to zwykle kilka dni, może bez przeszkód używać dowolnej różdżki, berła i tak dalej, o ile oczywiście przeszkolił się także w samym rzucaniu zaklęć. Jedynie rzucanie czarów kosturem wymaga dłuższego i bardziej intensywnego treningu ze względu na większy ciężar i nieporęczność tego typu wzmacniaczy — trudniej jest nimi precyzyjnie wybrać cel. Trening taki trwa jednak zwykle nie dłużej niż kilka tygodni. Obecnie edukacja w tym zakresie odbywa się głównie w Akademiach i Kolegiach Magicznych, lecz oferują ją także doświadczeni Guślarze (w tym Bruxy).
Obecnie w Fallathanie znane są cztery typy wzmacniaczy nieznacznie różniące się od siebie zastosowaniem.
Ten typ wzmacniacza został odkryty jako pierwszy. Jest to cienka, wydłużona pałeczka zakończona niewielką głowicą. Jej rękojeść ma średnicę 1-2 cm. Długość różdżki wynosi od 20 do 40 cm. Różdżki sprawdzają się najlepiej w rzucaniu ofensywnych zaklęć działających punktowo, mających precyzyjnie trafić w konkretne miejsce. Jednocześnie dają magowi najwięcej możliwości elastyczności w walce, co sprzyja udanemu unikaniu ataków przeciwnika. Ich wadą jest to, że w porównaniu z innymi wzmacniaczami umożliwiają zadawanie nieco mniejszych obrażeń obszarowych i łańcuchowych.
Podczas czarowania, mag trzyma różdżkę w dłoni za rękojeść znajdującą się u dołu styliska i kieruje przed siebie jej głowicę, w ten sposób wyznaczając cel, drugą ręką kreśląc w powietrzu odpowiedni dla danego zaklęcia znak (Sigil).
Przez większość magów to właśnie różdżki uważane są za najporęczniejsze. Od nich też zwykle zaczyna się szkolenie magiczne z zakresu używania Wzmacniaczy.
Są one prawdopodobnie najbardziej rozpowszechnionym typem Wzmacniacza.
Drugi w kolejności odkryć typ wzmacniacza. Jest wręcz przeciwieństwem różdżki — duży, solidny, przypominający długą pasterską laskę czy też po prostu kostur wędrowca. Jego kształt i budowa nie są już tak precyzyjnie określone, jak w przypadku różdżki. Średnica wynosi od 3 do 5 centymetrów, długość zaś powinna być zbliżona do wzrostu używającego. Jego wygląd może być najróżniejszy — od zwykłego, choć dorodnego kija, po misternie zdobione dzieła sztuki. Wiele kosturów wykonana jest tak, by były idealnie proste, jednak nie jest to tak istotne, jak w przypadku różdżek, a bardziej wynika z estetycznych preferencji posiadacza. Generalnie jednak kostur, aby poprawnie działał, musi być „na oko w miarę prosty”. Podobnie jak różdżki, kostury zakończone są głowicami o różnych kształtach. W najprostszych, wykonanych z gałęzi, może to być po prostu zgrubienie związane z obecnością sęku, ale zwykle jest to jakiś kształt specjalnie wyrzeźbiony bądź odlany. Może on też być zakończony spiczaście (lub wieloma „kolcami”), jednak kluczowe jest, by kostur u swego końca miał wyraźnie zaznaczone rozszerzenie bądź zgrubienie.
W porównaniu do różdżki kostur może uchodzić za broń nieporęczną, zmniejszającą szanse uniknięcia ataków przeciwnika. Ma jednak swoje zalety. Przede wszystkim jest najskuteczniejszy w stosowaniu ofensywnych zaklęć obszarowych. Ponadto w walce — jako jedyna z magicznych broni — istotnie zwiększa możliwości blokowania ataków fizycznych w zwarciu.
Podczas czarowania, mag trzyma kostur w dłoni mniej więcej w połowie jego długości i kieruje przed siebie jego głowicę, w ten sposób wyznaczając cel, drugą ręką kreśląc w powietrzu odpowiedni dla danego zaklęcia znak (Sigil).
Stanowi coś pomiędzy różdżką a kosturem, z przewagą tego drugiego. Wizualnie przypomina buławę. Jest krótsze od laski, lecz dłuższe od różdżki; jego długość wynosi od 40 do 60 cm. Zbudowane jest łudząco podobnie jak kostur, tyle że taki, który został ucięty gdzieś powyżej połowy. Jest zatem nieco grubsze od laski i podobnie jak kostur zakończone głowicą, choć zwykle mniejszą. U dołu styliska często posiada rękojeść podobnie jak różdżki.
Podczas czarowania, mag trzyma berło w dłoni za dolną część styliska (rękojeść) i kieruje przed siebie jego głowicę, w ten sposób wyznaczając cel, drugą ręką kreśląc w powietrzu odpowiedni dla danego zaklęcia znak (Sigil).
Berło jest nieco bardziej poręczne od kostura, ale przy tym mniej przydatne podczas walki w zwarciu. Wyróżnia je to, że szczególnie dobrze sprawdza się w rzucaniu ofensywnych czarów łańcuchowych, ogólnie jednak ma dość uniwersalny charakter.
Wydaje się, że jest to stosunkowo rzadko używany typ wzmacniacza.
Również stanowi coś pomiędzy różdżką a kosturem, z wyglądu zaś przypomina laski używane jako wsparcie przy chodzeniu. Podobnie jak zwykła laska, ma długość dopasowaną do wzrostu użytkującego — optymalnie jest to odcinek od podłoża do nadgarstka przy ręce lekko ugiętej w łokciu. Dla Ludzi wartość ta wynosi ok. 100 cm. Przeciętna średnica laski to 1-3 cm, przy czym najgrubsza jest przy głowicy i lekko zwęża się ku dołowi; zwykle jest tępo zakończona. Głowica to często gałka lub jakiś rzeźbiony element np. w kształcie głowy jakiegoś stwora (w Amarth szczególnie popularne są gryfy), fragmentu rośliny czy nawet czaszki.
Laska cechuje się poręcznością zbliżoną do berła i jest najbardziej uniwersalna wśród wzmacniaczy jeśli chodzi o skuteczność rzucania różnego rodzaju zaklęć ofensywnych.
Podczas czarowania, mag trzyma w dłoni laskę mniej więcej w połowie jej długości i kieruje przed siebie jej głowicę, w ten sposób wyznaczając cel, drugą ręką kreśląc w powietrzu odpowiedni dla danego zaklęcia znak (Sigil).
Wszystkich wzmacniaczy używa się jedną ręką - druga jest konieczna do nakreślenia Sigilu. O tym, w której ręce trzymany będzie wzmacniacz, decydują wyłącznie preferencje maga.
Wielkość danego typu wzmacniacza (zarówno długość, jak i średnica uchwytu) zwykle dobierana jest proporcjonalnie do wzrostu i postury jego nabywcy. Przeciętny Halfita wybierze wąski i najkrótszy możliwy model różdżki, Ork będzie używał raczej grubszej i możliwie najdłuższej, a Ludzie, jak zwykle, będą gdzieś pośrodku. To samo dotyczy pozostałych typów wzmacniaczy, choć w ich wypadku dodatkowe znaczenie ma ciężar narzędzia. O ile różdżki niezależnie od materiału wykonania mają podobną wagę, to już w przypadku kostura różnice mogą być znaczne. Drobniejsze rasy i istoty wybierają więc z reguły wzmacniacze wykonane z lżejszych materiałów.
Różdżki najczęściej wykonywane są z drewna (bardziej kosztowne — z drewna egzotycznego), lecz dostępne są także modele wykonane z bambusa, kości, rozmaitych stopów pospolitych metali, mithrilu a nawet metali szlachetnych. Laski, berła i kostury najczęściej wytwarza się z drewna (najpopularniejsze) bądź mithrilu (rzadsze i bardziej kosztowne), natomiast inne materiały, takie jak kości, kryształy czy kamienie i metale szlachetne bywają wykorzystywane jako elementy zdobienia. Rękojeście wzmacniaczy dość często są dodatkowo obłożone skórą, tkaniną bądź plecionką np. z trawy.
Na każdym wzmacniaczu dodatkowo wyryte są różne — w zależności od typu wzmacniacza — słowa runiczne. Każde z nich składa się z tych samych trzech różnych run ułożonych w różnej kolejności. Obecnie jednak nie jest znane ich znaczenie ani nawet alfabet i język, z którego pochodzą. Nikt nie wie też, jak należy je odczytać — nawet dla największych badaczy i mistrzów magii są to w tej chwili po prostu krótkie ciągi niezrozumiałych symboli.
Przed GMO magowie wzmacniali siłę swoich czarów dzięki zastosowaniu specjalnych bransolet noszonych na nadgarstkach oraz tzw. glifów, czyli niewielkich rzeźbionych tabliczek. Zarówno na bransoletach, jak i glifach, wyryte były symbole pochodzące z języka tajemnego (staroelfickiego), które istotnie zwiększały moc rzucanych czarów.
Obecnie bransolety magiczne oraz glify zupełnie straciły swoje wzmacniające magię właściwości. Nie są pomocne magom nawet w najmniejszym stopniu, w efekcie czego popyt na wytwory rzeźbiarzy glifów zupełnie się załamał. Zainteresowani tymi przedmiotami są teraz wyłącznie nieliczni ekscentryczni kolekcjonerzy, którzy skupują co ciekawsze egzemplarze bransolet czy glifów zwykle po prostu po cenie materiału, z którego są wykonane.
Dla wielu rzeźbiarzy glifów była to fatalna wiadomość — dosłownie z dnia na dzień stracili źródło utrzymania. Szczęśliwie dla nich jednak w kilka tygodni po GMO odkryto pierwsze wzmacniacze — były nimi różdżki. Proces ich wytwarzania był jeszcze bardziej skomplikowany niż produkcja glifów, wymagał więc wyodrębnienia się nowego typu rzemiosła. W nawiązaniu do różdżek nazwano je różdżkarstwem, a rzemieślników, którzy się tym zajęli — różdżkarzami. A któż prędzej nauczyłby się wytwarzania wzmacniaczy wymagających wprawnego rzeźbienia w nich odpowiednich symboli, jeśli nie dotychczasowi rzeźbiarze glifów? I faktycznie — większość z nich przerobiła swoje warsztaty na różdżkarskie i zaczęła ćwiczyć się w nowym fachu.
Aby wzmacniacz mógł działać, proces jego produkcji musi przebiegać zgodnie ze ściśle określoną i niełatwą procedurą. Wymaga ona nie tylko wykonania samego przedmiotu, który ma stać się wzmacniaczem; po jego wytworzeniu konieczne jest prawidłowe wyżłobienie w nim specjalnych słów runicznych, których, co ciekawe, znaczenie i wymowa pozostają tajemnicą. Następnie zaś tak wykonany wzmacniacz wymaga jeszcze nasycenia Czystą Energią zebraną do naczynia wykonanego z rzadkiego metalu — Lunaridium.
Lunaridium to nietypowy i dotychczas uważany za bezwartościowy surowiec. Ma kolor głębokiej, matowej czerni usianej niezbyt gęsto maleńkimi, skrzącymi się srebrzyście drobinkami. Jest niezwykle trudny w obróbce. Po pierwsze, jest bardzo twardy. Po drugie, cechuje się wyjątkowo dużym ciężarem. Nawet gdyby komuś spodobałby się wykonany z niego wcale nieduży wisior, to noszenie go byłoby wyjątkowo niekomfortowe i mogłoby prowadzić do wad postawy — tak bardzo jest ciężki. Ze względu na właściwości tego metalu jego wydobycie i transport są bardzo trudne i zajmują długi czas — odłupanie większej bryłki możliwej do przewiezienia zajmuje nawet kilka dni. Aby przetransportować tylko kilkanaście litrów objętości tego kruszcu, potrzeba solidnego wozu zaprzężonego w co najmniej dwa konie. Do tego wszystkiego nie jest znana żadna skuteczna metoda wytapiania go — nie udało się dotąd nikomu osiągnąć wystarczająco wysokiej temperatury pieca; nawet przy użyciu magii. Bardzo niewiele jest znanych źródeł wiedzy na jego temat, ponieważ wszystkie opisane wyżej właściwości lunaridium skutecznie zniechęcały rzemieślników i badaczy do poświęcania mu uwagi.
Jest to jednocześnie najrzadziej występujący ze znanych w Fallathanie metali. Nie istnieją jego znane złoża w tradycyjnym rozumieniu tego słowa — czyli większe obszary, na których występowałoby tyle surowca, by warto było utworzyć tam tradycyjną kopalnię. Ten metal występuje, jak się wydaje, w zupełnie przypadkowych miejscach i we wręcz śladowych ilościach. Typowe „złoże” lunaridium jest bryłą mającą nie więcej jak metr średnicy, a często zdarzają się nawet znacznie mniejsze. Trafić na nie można w najróżniejszych miejscach — w górach, dolinach, w piaskach pustyni. Nawet najwytrawniejsi poszukiwacze zasobów i górnicy muszą przyznać, że nie istnieje żaden znany wzorzec, który byłby pomocny w poszukiwaniach. Lunaridium występować może w dowolnym rodzaju skały, na dowolnej głębokości i na dowolnych szerokościach geograficznych. Równie dobrze można trafić na nie na kompletnym odludziu i we własnym ogródku, a o znalezieniu go decyduje przede wszystkim ślepy traf. Stosunkowo dużo takich brył lunaridium znaleziono dotychczas na południu Imperium Vanthijskiego, niedaleko granic Wolnego Miasta Lofguhnd. Z kolei w Zjednoczonym Amarth tradycyjnie nierozerwalnie związanym z magią, znane zasoby tego metalu są dość ubogie.
Dopiero podczas badań prowadzonych przez magów po GMO ujawniono, że metal ten ma wyjątkową właściwość — jeśli nadać mu odpowiedni kształt, powstaje naczynie mogące pochłonąć i przechować w sobie tzw. Czystą Energię, czyli magię w najbardziej pierwotnej formie. Jednocześnie samo naczynie jest odporne na magię w nim zawartą. Naczynia te zwane są lunarami. Wykonanie jednego lunaru zajmuje kilka dni nawet wprawnemu rzemieślnikowi, a ich wytwarzaniem także zajmują się różdżkarze. Ponieważ metalu tego nie można przetopić, lunary wytwarza się poprzez kucie i rzeźbienie w bryłce lunaridium specjalnymi dłutami. Bryłka taka powinna mieć ok. 15 cm średnicy. Należy nadać jej kształt jak najbardziej zbliżony do spłaszczonego sześcianu z owalnym wgłębieniem wydrążonym po środku. Pojemnik nie potrzebuje wieczka. Jego kształt sprawia, że Czysta Energia utrzymuje się we wnętrzu.
Pozyskanie czystej energii wymaga wyprawy do aktywnego Miejsca Mocy. Lunar należy umieścić możliwie najbliżej jego centrum i poczekać całą dobę, aż samoistnie wypełni go energia. Gdyby poczekać krócej, nie byłaby ona dostatecznie skondensowana. Z kolei zbytnie przeciąganie tego procesu może ją zdestabilizować i uczynić niebezpieczną. Choć taka wyprawa i przetrwanie doby w dziczy stanowi prawdziwe wyzwanie, śmiałków póki co nie brakuje, bo popyt jest duży i zyski z tego są niemałe. Kupcami zwykle są różdżkarze, ale nierzadko też przemytnicy i spekulanci.
Na szczęście, choć pojemnik zebranej czystej energii kosztuje małą fortunę, wystarczy on na wiele użyć — a to polega po prostu na zanurzeniu rękojeści (nie czubka, jak może się zdawać ignorantom!) wzmacniacza w nasyconym energią pojemniku. Gorzej, że po tym, jak energia się wyczerpie, pojemnik całkiem matowieje i z jego powierzchni znikają skrzące się drobiny, co oznacza, że cała energia została zużyta, a lunar nie nadaje się już do powtórnego napełnienia.
Zanim jednak jeszcze nasyci się przygotowany wcześniej wzmacniacz czystą energią, konieczne jest wyżłobienie w nim odpowiedniego słowa runicznego składającego się z trzech znaków. Zwykle umieszcza się je nieco powyżej (w przypadku lasek — poniżej) miejsca uchwytu. Rzeźbienie owych run bardzo przypomina wcześniejszy proces rzeźbienia glifów. Nie chodzi tylko o to, że we wzmacniaczu trzeba wyrzeźbić określone kształty, ale jeszcze samo rzeźbienie poszczególnych elementów tych znaków musi przebiegać zgodnie z określoną kolejnością i odbywać się odpowiednimi ruchami. Może się to kojarzyć z formowaniem zaklęcia, lecz współcześni badacze zgodnie nie uważają tego za proces magiczny, ponieważ w jego trakcie obecność magii w najmniejszym stopniu nie jest wyczuwalna. Z im większą starannością i precyzją wykonane są rzeźbienia, tym wyższa może być jakość wzmacniacza.
Koniec tak przygotowanego wzmacniacza (przeciwległy do tego, którym formuje się czar) należy na krótką chwilę umieścić w wypełnionym czystą energią lunarze. Początkujący różdżkarze wspomagają się przy tym dziecinnym wierszykiem „Wlazł kotek na płotek i mruga” — czas wypowiedzenia tego fragmentu jest wystarczający do optymalnego nasycenia wzmacniacza, a przestrzeganie go umożliwia oszczędne wykorzystywanie zgromadzonej czystej energii. Najwprawniejsi różdżkarze są w stanie energią z jednego naczynia nasycić nawet 50 wzmacniaczy. Jeśli są jednak zbyt oszczędni i nasycają wzmacniacze zbyt krótko, efekty ich działania są słabsze i niezbyt satysfakcjonujące — przygotowane w ten sposób różdżki czy kostury wykorzystywane są głównie do treningów i przez bardzo początkujących magów. Z kolei nieco dłuższe nasycenie może doprowadzić do wytworzenia szczególnie dobrego wzmacniacza, choć jest to obarczone też ryzykiem przesycenia, czyli użycia zbyt dużej ilości czystej energii. Czyni to wzmacniacz niestabilnym, nieskutecznym, a nawet niebezpiecznym.
Reasumując, jakość wzmacniacza zależy zarówno od prawidłowego wytworzenia go (odpowiedniego kształtu i wielkości), jak i wyrycia na nim run, a także nasycenia odpowiednią ilością czystej energii.