12 Penhara (września) 1375 roku
Łąki nieopodal Rultrig, Księstwo Raweith, Zjednoczone Amarth
Choć świat Fallathanu stawał się coraz bardziej nieprzewidywalny, pełen tajemniczych anomalii i nieznanych dotąd potworów, życie większości jego mieszkańców toczyło się swoim zwyczajnym rytmem. W każdej krainie, od najodleglejszych rubieży po tętniące życiem miasta, nie brakowało festynów, targowisk, turniejów i innych barwnych wydarzeń, które przynosiły radość i oddech od codziennych trosk. W dniu 12 Penhara 1375 roku to Księstwo Raweith było w centrum uwagi, przyciągając spojrzenia zarówno mieszkańców, jak i przybyszów z odległych stron. Wszystko za sprawą Wielkiego Końskiego Targu — wydarzenia, które miało zgromadzić najlepszych hodowców, kupców i miłośników koni. Pierwsza edycja zapowiadała się szczególnie wyjątkowo, obiecując niezapomniane przeżycia i okazje do nawiązania nowych znajomości.
Nieopodal miasta Rultrig, znanego z rozległego portu i potężnych koszar górujących nad horyzontem, na pobliskich łąkach barwnych od jesiennych liści trwały gorączkowe przygotowania do wielkiego wydarzenia. Powstawały padoki i proste boksy, ogrodzone zostały rozległe wybiegi, a wozy pełne owsa i siana wypełniały przestrzeń zapachem świeżości. Najemnicy z organizacji Dies Irae nieustannie patrolowali teren, dbając o bezpieczeństwo. Dla najmłodszych przygotowano plac zabaw z kucykami, a obok wyznaczono specjalny teren wysypany piaskiem pod konkurs ujeżdżenia koni. W centralnym punkcie targu wzniesiono mały podest dla prowadzącego licytację. Wzdłuż wydzielonych alejek znalazło się miejsce na stragany z jadłem i napojami oraz na kramy rzemieślników oferujących rozmaitości: od odzieży, przez biżuterię, po broń. Na dwa dni przed wydarzeniem przybyły pierwsze wozy z końmi. Sześć padoków zajęły stadniny z Amarth oraz niezależni kupcy, prezentując swoje najlepsze wierzchowce. Zjechali się także hodowcy poszukujący nowych okazów do swoich stad lub pragnący pochwalić się osiągnięciami. Atmosferę przepełniała ekscytacja i oczekiwanie, zwiastując nadchodzące dalsze emocje i sukcesy.
Ochrona, kramy i namiot wróżbiarski
Choć dzień Targu Koni rozpoczął się mgliście, z każdą chwilą poranek nabierał coraz większego uroku. W normalnych okolicznościach Decim Verrno nie przejąłby się tym wydarzeniem, jednak temat koni, uwielbianych przez jego przyszywaną córkę, zmienił jego podejście. Oficjalnie przybył jako jeden z pierwszych wypełniać obowiązki związane z ochroną, nieoficjalnie zaś pilnował córki. Spacerując po targu, bacznie przyglądał się straganom, kupcom i przygotowaniom, gotów w razie potrzeby szybko zareagować. Koński targ był spełnieniem marzeń Talii Verrno, która od miesiąca nie przestawała o nim mówić. Z radością przybyła do Rultrig, gdzie angażowała się w organizację wydarzenia. Adria Verrno również pojawiła się, by pilnować córki Talii, załatwić swoje sprawy i zaopatrzyć się w bursztyn oraz muszle. Dzięki pomocy przyjaciół mogła pierwszy raz od dnia narodzin syna Yvara należycie odpocząć, ciesząc się zakupami i przebywaniem wśród znajomych. Franciska Evivere przybyła na targi dzień wcześniej, osobiście rozstawiając swój purpurowy namiot, bogato udekorowany i wyposażony w rekwizyty, takie jak kula wróżebna czy karty Tarota. Przygotowała wszystko na przyjęcie klientów oferując różnorodne usługi wróżbiarskie, w tym przepowiednie z wnętrzności. Nazajutrz, ubrana w elegancki strój z charakterystycznymi dzwoneczkami przy butach, otworzyła swój namiot oczekując na zainteresowanych. Rafiss przyjechała na targi wynajętym wozem z pracownikami, którzy zajęli się rozstawieniem namiotu i przygotowaniem drewna na opał. Trzy godziny przed rozpoczęciem targów zajechała ponownie z wozem pełnym mięsa i warzyw, rozpaliła grill i zaczęła przygotowywać jedzenie. Gdy targi się rozpoczęły, jedzenie było gotowe, a pomocnicy zostali odesłani. Stanowisko składało się z namiotu, grilla i beczek z trunkami, zaś menu zawierało pieczone wiewióreczki, wędzone makrele, różnorodne sosy i sałatki, a także jasne i ciemne piwo, wódkę i spirytus. Jak zawsze Rafiss towarzyszyła Maxiline, jej nieodłączna pomocnica. Przybyła również Safronea, karczmarka z Górskiej Ferajny, by zaoferować przybyłym tłumom swoje pyszne jedzenie. Przygotowała stragan, ognisko i zaczęła gotować, ciesząc się swoją pasją. Chociaż rywalizowała kulinarnie z Rafiss, kucharką z Imperium, miały szacunek do siebie nawzajem. Safronea przygotowała takie specjały jak zupa, kluski, kwaśnica, pieczone ziemniaki i klopsiki. Tego dnia oferowała także sery, chleby, kiełbasy i inne dodatki. Na polanie unosił się zapach potraw, a wśród gości panowała ożywiona atmosfera. Pośród kramów znalazł się także ten należący do Amadiego Ikenny. Stoisko krawca, choć przygotowane dzień wcześniej, zostało otwarte dopiero gdy większość gości przybyła na targ. Pod markizą przyciągały wzrok wieszaki z kolorowymi kreacjami dla dam i panów. Ikenna wystawił także modne dodatki. Przy stoisku wisiał szyld z nazwiskiem krawca, a sam Amadi siedział za ladą, gotowy do pracy i uważnie obserwujący gości.
Przybycie miłośników koni
Aiga Floquet, vanthijska arystokratka, pojawiła się na targu niemodnie bez spóźnienia. Nie zabrakło Dymitra Aristowa, Bednarza z Długiej z charakterystycznym wąsem i szablą przy boku. Przybyła także panna Ánika Åse, prezentując się nienaganie z elegancką parasolką. Koński Targ był wydarzeniem, na którym Francesca Delacroix musiała się pokazać — i zrobiła to w asyście Antaresa Hamiltona. Patricio Vega także nie mógł przegapić Wielkiego Końskiego Targu. Choć nie interesował się końmi, liczył na inspirację do kolejnej sztuki w przekonaniu, że tę można znaleźć w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Kilka dni przed wydarzeniem Esnu natknęła się na ogłoszenie i początkowo niezbyt ją zainteresowało, bowiem nie planowała zakupu konia. Finalnie zdecydowała się dołączyć, mając nadzieję dzięki temu poszerzyć swoją wiedzę o wierzchowcach i lepiej dbać o swoją Śnieżkę. Tisabel Reiner zjawiła się punktualnie, nie chcąc przegapić licytacji najlepszych okazów, bowiem te były głównym celem jej podróży. Towarzyszyła jej Matylda Rinelheim. Mimo lekkich obaw związanych z korzystaniem z obelisków, podróż na obrzeża Rultrig odbył i Waldo Rodriguez. Na miejscu można było także natrafić na Lyall Ceorah, która wtopiła się w tłum barwnych gości kręcących się już na miejscu zdarzenia. Kinre Filvaer nasłuchał się tyle o targu, że mógł się już do niego zniechęcić, postanowił jednak spełnić obietnicę i zabrać swoje dwie znajome. June oraz Selya przybyły wraz z Elfem. Wilkołak Linus Meinn wybrał się z zamiarem kupna konia, który nie będzie zbytnio płochliwy z natury. Jazon był gotowy na ewentualny zakup, ale na wydarzeniu przede wszystkim szukał nowych wyzwań. Xirys Wachter po zakończeniu Dnia Gryfa podróżowała konno przez Amarth i zatrzymała się w Lornar, gdzie usłyszała o targu koni w Raweith. Uwielbiając turnieje i zawody, stawiła się w gotowości do zabawy na polanie pod Rultrig. Aluin Karsell miał konkretny zamiar: kupno wymarzonego konia dla swojej żony, Sovalay, która także trafiła na miejsce wskazane w ogłoszeniu. Frida Verruno miała podobny zamysł co Aluin, tyle że chciała zakupić konia w prezencie swemu przyszłemu małżonkowi. Na wydarzeniu nie mogło zabraknąć także dony Sofii Rodriguez, która ostrzyła pazury do aukcji. Bard Baldwin, choć nie zamierzał kupować konia, liczył na okazję do spotkania trubadurów, gry w karty i wymiany plotek. W samą porę na pokaz koni przybyła Elenna Nixsagas, mimo że nie była zainteresowana zakupem. Na jarmarku zjawiło się też małżeństwo Morthreadów: Noire i Creaven. Dla Lavestora Hvøtulva nie liczyła się ani atmosfera, ani tłumy istot — dla niego był to dzień transakcji, w którym liczył się każdy detal. Lar Deargadh, malarka dość często odwiedzająca Amarth, tym razem przyjechała pod Rultrig; nie sama, a w towarzystwie Borga Cairndowa. Luxeris nie była szczególną miłośniczką koni, mimo to zawitała na tego typu targ. Ines Bolea była również w gronie gości. Spóźniony dotarł i Baltasair Bolea. Domenico Vizconté zdążył się zjawić przed rozpoczęciem licytacji. Gawain Cairndow, zajęty licznymi obowiązkami, w ostatniej chwili postanowił odwiedzić Raweith w dniu wydarzenia. Również Theophil Royce zasilił tłum przybyłych na targ gości. Salvador Rodriguez dotarł na miejsce, kiedy wszystko już było w pełni gotowości: stragany rozstawione, sprzedawcy zajęci interesami, grupki gości zgromadzone i toczące rozmowy, a konie starannie przygotowane i wyprowadzone na padok. Zdążyła także Zuzmara Vollant, która miała na oku dwa konie i była gotowa wziąć udział w licytacji. Pierwszy Wielki Koński Targ w Raweith zaszczycił także Yanric Ilron*, majętny magnat ziemski, podległy księciu tych ziem, Marcusowi Devalanthe*.
Prezentacja koni
Dzień zapowiadał się wspaniale jakby sam Solimus sprzyjał wydarzeniu. Łąki zapełniły się gośćmi z różnych zakątków świata, a gwar rozmów wypełniał przestrzeń. Najważniejszym punktem programu były rzecz jasna konie – eleganckie zwierzęta o lśniącej sierści i zadbanych kopytach, które dumnie prezentowały się na ogrodzonych pastwiskach. Wystawiono ich dziesiątki różnych ras i umaszczeń. Sprowadzono nawet kuce dla dzieci. Stajenni chętnie opowiadali o swoich podopiecznych. Wszyscy wiedzieli, że to będzie niezapomniany dzień. Pan Marc de Raveldef*, przewodniczący targów, rozpoczął wydarzenie przemówieniem i zachęceniem gości do podziwiania zarówno straganów, jak i koni, które miały zostać przedmiotem licytacji. Wkrótce nastała najważniejsza część targów — wyprowadzono po kolei konie każdej stadniny, oznaczonej innym kolorem kantara:
Stadnina „Złota Podkowa” (kolor żółty) z księstwa Reitharon, prezentująca konie gorącokrwiste, szybkie, zgrabne i eleganckie, zarówno wyścigowe, o mocnych pęcinach i dobrej wytrzymałości, jak i w typie clanijskim, o suchych pęcinach i charakterystycznym profilu; na sprzedaż przeznaczono 20 koni.
Stadnina „Edea” (kolor zielony) z księstwa Reitharon, prezentująca konie zimnokrwiste, masywne i spokojne, zdolne wytrzymać długi wysiłek jako zwierzęta pociągowe lub wierzchowce bojowe; na sprzedaż przeznaczono 10 koni.
Stadnina „Ostoja” (kolor niebieski) z księstwa Raweith, prezentująca zimnokrwiste konie zwane Szarymi — dostępne tylko w obrębie Raweith za pośrednictwem koniuszych organizacji Dies Irae — szybkie i wytrzymałe, posłuszne i wykazujące chęć do nauki; na sprzedaż przeznaczono 10 koni.
Stadnina „Koniczyna” (kolor brązowy) z księstwa Raweith, prezentująca konie gorącokrwiste, szybkie, zgrabne i eleganckie, zarówno wyścigowe, o mocnych pęcinach i dobrej wytrzymałości, jak i w typie clanijskim, o suchych pęcinach i charakterystycznym profilu; na sprzedaż przeznaczono 20 koni.
Stadnina „Wichry” (kolor biały) z wyspy Orolin, prezentująca konie zimnokrwiste, o mocnych pęcinach i silnej budowie ciała, niezbyt szybkie, bardzo wytrzymałe, przywykłe do trudnych warunków pogodowych i odporne na zimno, wykorzystywane jako zwierzęta pociągowe lub wierzchowce bojowe; na sprzedaż przeznaczono 30 koni.
Stadnina „Prohipo” (kolor różowy) z księstwa Nostrot, prezentująca konie gorącokrwiste, szybkie, zgrabne i eleganckie, zarówno wyścigowe, o mocnych pęcinach i dobrej wytrzymałości, jak i w typie clanijskim, o suchych pęcinach i charakterystycznym profilu; na sprzedaż przeznaczono 30 koni i 6 kucy.
Targ
Targ tętnił życiem, pełen osób przeciskających się pomiędzy straganami, szukających okazji, wymieniających plotki i zawierających transakcje. W powietrzu unosił się zgiełk śmiechów, okrzyki handlarzy zachwalających swoje towary, dźwięki rozmów. Zapach siana i pyłu ziemi mieszał się z wonią piwa i przyprawionych potraw z grilla u Rafiss. Zapach pyszności unosił się także przy straganie „Jadło u Safci” pobudzając zmysły, przyciągając głodnych i spragnionych. Przybysze przechadzali się pomiędzy kolorowymi kramami; wzrok przyciągały błyszczące tkaniny, drogocenne biżuterie, a także przedmioty, których wartość była trudna do określenia, ale miały w sobie niepowtarzalny, regionalny urok. Szaty w pięknych barwach dumnie prezentował Amadi Ikenna, niejednokrotnie wzbudzając zainteresowanie. Atmosferę podgrzewały wróżby Franciski Evivere. Z usług wieszczki skorzystali Dymitri i Esnu. Chęć wyraziła także Xirys, jednak finalnie nie dane było jej usłyszeć żadnej przepowiedni.
Licytacje koni ze stadniny „Złota Podkowa”
Po przybyciu magnata Yanrica Ilrona* i oficjalnym rozpoczęciu Wielkiego Targu, Marc de Raveldef*, organizator, zaprosił Raynarda de Veldoona*, znanego kupca i licytatora koni, do poprowadzenia aukcji. Ten rozpoczął prezentację koni od stadniny „Złota Podkowa”, przedstawiając piękne konie, z których pierwszym był jabłkowy ogier z suchymi pęcinami oraz ślicznymi skarpetkami; idealny do wyścigów, żywiołowy pięciolatek z ceną wywoławczą 10 milionów miedzianych krabów. Numerem drugim była urocza siwuszka, klaczka, elegancka i spokojna; siedmiolatka posłuszna, ujeżdżona, wytrzymała z ceną wywoławczą 12 milionów. Numerem trzecim był kary wałach, siedmiolatek o nieco ognistym charakterze, co wspaniale rewanżował sylwetką i przepięknie suchymi pęcinami; typ wyścigowy, który z łatwością łapie wiatr w grzywę! Cena wywoławcza: 15 milionów! Numerem czwartym była sprytna gniadoszka, pięcioletnia klaczka pod ujeżdżenie, nader urodziwa, do tego inteligentna. Cena wywoławcza: 17 milionów! Numerem piątym był ośmioletni ogier bułany; przepiękny, z różnymi skarpetami na pęcinach, spokojny i wytrzymały! Cena wywoławcza: 20 milionów!
Jabłkowy ogier ze Złotej Podkowy
Theophil rozpoczął licytację od 15 milionów. Nie wiadomo czemu nikt inny nie zdecydował się dołączyć do tej rywalizacji; może z powodu samej pewności, która promieniowała z postawy Royce’a. Był to moment, który wydawał się nieunikniony, jakby los z góry zaplanował, że ten właśnie koń ma trafić do jego rąk. Theophil Royce stał się właścicielem jabłkowego ogiera.
Siwuszka klaczka ze Złotej Podkowy
Frida zaoferowała 12,5 miliona, ale przebił jej ofertę Theophil z kwotą 18 milionów. Frida podjęła jednak rzuconą rękawicę i podniosła kwotę do 20 milionów. Ewidentnie zależało jej wygraniu tej licytacji. Frida Verruno stała się właścicielką siwej klaczy.
Podczas gdy licytacje trwały w najlepsze, na tle wciąż zamknięty stał jeden stragan. Kiriae, czarodziejka z ciastkowego stoiska, opóźniała otwarcie z powodu kradzieży – młodzi złodzieje ukradli jej skrzynkę z popisowymi ciastkami; na szczęście zostały odzyskane. Po długim oczekiwaniu, gdy wszystko wróciło na swoje miejsce, Kiriae zdjęła zasłonę, a zapach świeżych słodkości rozprzestrzenił się, przyciągając uwagę przechodniów.
Kary wałach ze Złotej Podkowy
Aukcjoner rzucił przenikliwe spojrzenie po zebranych, a zatrzymał na Zuzmarze i Domenico, którzy wyróżniali się w tłumie. Magini jako pierwsza zaoferowała kwotę 15,5 miliona, rozpoczynając cenową rozgrywkę. Salvador nie został usłyszany. W tym gwarze zginął także głos Theophila. Sofia zbyt słabo dała znać o swojej ofercie 16 milionów; ponowiła próbę przebicia i tym razem została usłyszana, ale kwota była zbyt niska. Domenico podniósł stawkę do 21 milionów. Natychmiast magini przebiła do 25 milionów. Theophil nie dawał jednak za wygraną i drastycznie przebił ofertę do sumy 40 milionów! Była to bardzo emocjonująca walka… I tym razem aukcję wygrał Theophil Royce, stając się właścicielem karego wałacha.
Baletniczka gniadoszka ze Złotej Podkowy
Tym razem aukcjoner był zaskoczony ciszą, która nagle zapadła. Być może gniadoszka zrobiła na zebranych takie wrażenie, że potrzebowali chwili, by ochłonąć. I za tego konia białowłosy mężczyzna zaproponował 40 milionów. Tak oto piękna klacz trafiła do konnej kolekcji Theophila Royce’a.
Złocisty ogier bułany ze Złotej Podkowy
Przy tym koniu panował zdecydowanie większy ruch i zainteresowanie. Nie ma co się dziwić, pojawiła się prawdziwa piękność wśród kopytnych. Aukcjoner dostrzegł Theophila i Zuzmarę, przy czym posłał im sprytny, szeroki uśmiech. Zuzmara rozpoczęła licytację na bogato, oferując 23 miliony za ogiera. Jej następnym ruchem była deklaracja kwoty 30 milionów. Tym razem Theophil nie zdołał przebić. Właścicielką złocistego ogiera stała się Zuzmara Vollant.
Licytacje koni ze stadniny „Edea”
Nie marnowano czasu i od razu przystąpiono do kolejnej licytacji — ze stadniny „Edea”. Pierwszy z zaprezentowanych koni był wysokim karoszem z białymi skarpetkami porośniętymi gęstą szczotką, równie białą strzałką na pysku i bystrym błyskiem w oku; cena wywoławcza: 15 milionów. Drugim był piękny kary ogier, mocny w budowie i silny, z pęcinami porośniętymi tuż nad kopytem krótką szczotką, ze spokojnym charakterem, hardo uniesioną głową i zachowaniem godnym modelki na wybiegu; cena wywoławcza: 17 milionów. Trzecim była skarogniada klacz o mocnej, zwartej budowie ciała, ale i bystrym spojrzeniu i, zdawać się mogło, wesołym usposobieniu; stąpająca lekko, miękko, niemal bawiąca się krokiem w sposób iście baletowy potomkini utytułowanego championa z „Edei”, Thirusa; cena wywoławcza: 20 milionów. Czwartym koniem była kolejna córka Thirusa, gniada klaczka z mocnym pyskiem i jedną białą skarpetką; opanowana, przechodziła pomiędzy obserwującymi z dozą dumy, zupełnie nie przejmując się gwarem; dopiero kiedy stanęła w wyznaczonym miejscu, potrząsnęła głową i zarżała donośnie; cena wywoławcza: 25 milionów. Piątym był wałach gniadej maści z wysokimi, czarnymi skarpetami i złośliwym błyskiem w oku; choć stąpał dumnie i spokojnie, było w jego sylwetce coś napiętego, co skłaniało do zastanowienia nad szybkością pędu po bezkresie równin; koń o potężnych barkach i mocnych pęcinach, zdawał się wręcz stworzony do noszenia wojaka w pełnej zbroi albo, nie dajcie bogowie, do bycia zaprzęgniętym do pługa; cena wywoławcza: 30 milionów.
Karosz z białą strzałką z Edei
Zebrani wystartowali z ofertami — co to było za przekrzykiwanie się! Aż ciężko było nadążyć. Ánika Åse z ofertą 16 milionów, jak i Lyall z kwotą 18 milionów nie zostały usłyszane, natomiast Sofia z propozycją 31 milionów już tak i to ona rozpętała cenową karuzelę. Przebił ją jednak Salvador z kwotą 44 milionów. Lyall i Domenico próbowali zaoferować więcej, ale ich głosy zginęły w hałasach jarmarku. Theophil zadeklarował 54 miliony, zażarcie walcząc o każdego konia. Sofia nie odpuszczała — zaproponowała 60 milionów. Salvador podniósł do 61 milionów. Lyall zaskoczyła wszystkich sumą 70 milionów. Aukcja wkroczyła na niewiarygodny pułap 100 milionów miedzianych krabów, a za tą ofertą krył się niezmordowany w licytowaniu Theophil. Lyall zadeklarowała tyle samo. Przebił cenę Domenico do 150 milionów! Ánika zrezygnowała z dalszej licytacji, twierdząc, że to co się działo było po prostu szaleństwem. Aż usłyszeli jak Salvador rzuca kwotą 250 milionów za karosza z białą strzałką! Nikt tej kwoty nie przebił. Właścicielem karosza stał się Salvador Rodriguez.
Kary ogier z Edei
Ánika Åse wystartowała z kwotą 17 milionów, ale szybko została przebita przez Lavestora, który zaoferował 45 milionów. Sofia, Domenico i Salvador nie zostali zauważeni w czasie tej gorączkowej aukcji. Theophil przebił ofertę do 55 milionów. Kwoty chyba zlewały się w dziwny szum, bo Sofia, Domenico i Salvador nie zostali usłyszani ponownie, choć oferowali gigantyczne kwoty. Los znów chciał, aby koń trafił w ręce Theophila Royce’a.
Skarogniada klacz z Edei
Przy trzecim koniu Sofia zaproponowała 31 milionów, Domenico 38 milionów, a Salvador 44 miliony. Niestety, żadna z tych ofert nie wygrała — tym razem jeden z mieszkańców Rultrig uzyskał coś dla siebie.
Gniada klaczka z Edei
Podobnie przebiegała licytacja w przypadku czwartego konia Edei. Sofia wyszła z ofertą 31 milionów, Salvador 44 milionów, a Domenico aż 46 milionów. Jednak było to zbyt mało by móc zakupić tę piękną klacz. I tu właścicielem okazał się ktoś z obywateli Księstwa Raweith.
Gniady wałach z Edei
Piękny wałach kusił, więc Sofia dała na niego 31 milionów, Domenico 37 milionów a Salvador 44 miliony. Wszyscy jednak ponieśli porażkę, a koń trafił do jednego z bogatych kupców miasta Rultrig.
Oprócz udziału w licytacjach wyjątkowych okazów, można było starać się o zakup sposób mniej spektakularny, a bardziej tradycyjny. Jazon oraz Waldo zainteresowani byli wychowankami stadniny „Ostoja”. Jazon kupił Tourresa za 50 milionów, po zebraniu informacji na jego temat u Toufy* oraz rozmówieniu się z Wincentym* — pracownikami stadniny. Waldo także poczynił wstępne rozeznanie, a finalnie nabył silnego i masywnego wierzchowca za 50 milionów. Theophil Royce zakupił dodatkowo pięćdziesiąt koni na potrzeby własnej działalności hodowlanej i transportowej: pięć ze stadniny „Złota Podkowa”, pięć ze stadniny Edea, pięć ze stadniny „Ostoja”, dziesięć ze stadniny „Koniczyna”, dziesięć ze stadniny „Wichry”, dziesięć koni oraz pięć kucy ze stadniny „Prohipo”. Salvador Rodriguez dodatkowo zakupił trzy konie ze stadniny „Edea” oraz jednego ze stadniny „Złota Podkowa”. Natomiast Tisabel Reiner stała się posiadaczką pięciu koni ze stadniny „Złota Podkowa”, czterech ze stadniny „Koniczyna” oraz jednego z „Edei”.
Konkurs ujeżdżenia koni
Pozostała ostatnia atrakcja Wielkiego Końskiego Targu — ujeżdżanie koni — na którą czekały tłumy gości. Gustav Wrange*, znany ze swojego tubalnego głosu, poganiał pomocników, by wszystko było gotowe na czas. Wystrojony w czerwony kubrak ledwo zapinający się na jego brzuchu, wygłosił przemowę wprowadzającą zebranych w emocje nadchodzących zawodów. Przedstawił trójkę śmiałków: Jazona, Lyall Ceorah oraz Xirys Wachter, których zadaniem było ujarzmić niespokojne rumaki. Wyjaśnił zasady: zawodnicy musieli utrzymać się na grzbiecie konia aż do jego uspokojenia, a następnie bezpiecznie zejść z niego. W trakcie emocjonujących zawodów jeździeckich na arenie zaprezentowało się troje uczestników, każdy na wyjątkowo narowistym wierzchowcu. Pierwsza wystąpiła Xirys na klaczy Belwii, znanej z trudnego temperamentu. Mimo prób zachowania równowagi i kunsztu jeździeckiego, Xirys została zrzucona. Otrzymała brawa za odwagę. Następny na arenie pojawił się Jazon na żywiołowej Kelpi. Dzięki wyczuciu i doskonałej synchronizacji z koniem Jazon zaprezentował się spektakularnie, zdobywając uznanie widzów i sędziów. Ostatnia na arenie była Lyall z klaczą Tyśką. Pomimo początkowych trudności, Lyall opanowała sytuację i zademonstrowała swoje umiejętności jeździeckie, co również zostało nagrodzone brawami. Na zakończenie konkursu Xirys, Lyall i Jazon zostali uhonorowani pamiątkowymi ostrogami. Xirys za trzecie miejsce otrzymała ostrogi stalowe, zdobione koniami stającymi dęba; nagroda praktyczna, ale i dość dekoracyjna, by powiesić ją gdzieś na pamiątkę. Lyall za drugie miejsce dostała ostrogi wykonane w tym samym stylu i również większości ze stali, lecz w wyryte kształty wprowadzono srebro. Pierwsze miejsce zajął Jazon, a ostrogi dla zwycięzcy były nie tylko praktyczne, a najbardziej ozdobne – złote zarówno w wypełnieniach wyrytych koni, jak i w liniach biegnących przez całą ich długość, od zapięć po kółka. Warto podkreślić, że wszystkie wykonano tak, aby nie były ostre i nie sprawiały koniowi niepotrzebnego bólu.
Wielki Koński Targ w Raweith dobiegł końca, pozostawiając po sobie echo radosnych okrzyków i dźwięków galopujących kopyt. Były to dni pełne emocji, gdzie każdy miłośnik koni znalazł coś dla siebie, od widowiskowych pokazów po kameralne spotkania przy stajniach. Pasja jeźdźców, piękno koni i serdeczność widzów uczyniły to wydarzenie wyjątkowym. W miarę jak ostatnie stoiska były zamykane, a łąki powoli pustoszały, można było wyczuć wspólną nadzieję na kolejne spotkanie. Targi, choć dobiegły końca, pozostawiły wspomnienia.
*NPC
Opowieść — Wątek Dodatkowy
Gracz prowadzący: Talia Verrno [1291], MG Gawain [20], MG Legalt [7]
Dril’taera [9]
Salvador [11]