9 Naqariona (lutego) 1375 roku
Amarth - Księstwo Nostrot, na północ od Yrdis
Imperium - Pomniki Imperialne
Natea - Grandes Planicies, na południowy zachód od miasta Casa de Vida
Ostwald - Shreiwaser, przy mieście Talkensburg
Było powszechnie wiadomym, że gdyby nie udział, współpraca i zaangażowanie wielu organizacji, szanse wzniesienia Cudów w tak rekordowym tempie byłyby niewielkie. Dzięki organizacjom, które zapewniły ochronę, dostawy materiałów i udział magów wspomagających prace budowlane, w umysłach robotników i zarządców poszczególnych Cudów narodziła się nadzieja, że teraz już wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Nic bardziej mylnego…
Tych kilka pozornie spokojnych dni, które nastały, nie uśpiły czujności Inkwizycji; należało zbadać kwestię pojawiających się hord. Tym, którzy kwestionowali do tej pory użyteczność i w ogóle sens istnienia Inkwizycji, udowodniono, jak bardzo ważną pełni ona rolę w świecie. To z polecenia Ethana Hamptona*, Wielkiego Inkwizytora, zlecono misję zbadania źródeł obecności tajemniczej magii wyczuwalnej w pobliżu wszystkich placów budowy Cudów. I tak oto w Imperium w Księstwie Vogerstein działał Komandor Alnair Quendron*, w Księstwie Nostrot w Amarth pracował Komandor Tannyl Xilroris*, w Natei prowadził działania Komandor Umtar Erlee*, a w Ostwaldzie sprawował obowiązki Komandor Gisbert Xadric*.
Dzięki temu nie tylko wykryto dowody podejrzanego użycia magii, ale też natrafiono na ślady, które niewątpliwie były pozostałościami po przeprowadzanych rytuałach. Inkwizycja szybko nabrała pewności, że pojawiające się potwory nie były dziełem przypadku. Ktoś świadomie i celowo sprowadzał je do Fallathanu tylko… kto za to odpowiadał? W jakim celu tak czyniono...? Na te pytania należało znaleźć odpowiedzi.
Czarne Płaszcze, wykorzystując rozwiniętą i prężnie działającą siatkę szpiegowską, dowiedziały się, że wszelkie poszlaki wskazują na grupę zwącą siebie Wybrańcami Otchłani*. Niestety, jej członkowie byli dobrze zorganizowani, czujni i jak do tej pory - nieuchwytni. Inkwizycji, póki co, nie udało się zbyt wiele o nich dowiedzieć. Nikt nie orientował się, gdzie się gromadzą, kto im przewodzi i w jakim celu stworzyli tę społeczność. Jednakże Inkwizycja nie mogła tego zbagatelizować, świadoma, że Wybrańcy Otchłani mogą stanowić niedługo poważne zagrożenie. Jeśli są w stanie sprowadzać potwory z innych wymiarów, to co będzie później? Pamiętano, co się stało przy Wielkiej Destabilizacji Magii; nie można było dopuścić, by historia zatoczyła krąg. Trzeba było działać szybko.
Rozesłano więc w teren grupy Czarnych Płaszczy wraz z towarzyszącymi im zbrojnymi. Jednak… Żaden z tych oddziałów nie powrócił, by zdać raport. Bez względu na miejsce usytuowania Cudu, w niedalekiej odległości od centrum danej budowli, kolejne grupy zwiadowcze wysłane przez Komandorów natrafiały na krwawe znaleziska. Brutalnie zamordowani, rozczłonkowani, często trudni w identyfikacji… i tylko czasem kawałek odzienia, albo charakterystyczny element stroju zdradzał, że pośród zmarłych znajdują się także Czarne Płaszcze. Szczególną uwagę przykuwały zmasakrowane ciała Inkwizytorów, ponieważ na ich plecach wyryto tajemnicze znaki; największy z nich przypominał kształtem dużą literę „M”. Inkwizycja zdała sobie sprawę, że kimkolwiek są Wybrańcy Otchłani, nie będą łatwym celem. Raporty spływały do Wielkiego Inkwizytora wartkim strumieniem, i ostatecznie decyzją Ethana Hamptona było wydanie zgody na rozesłanie wici z prośbą o wsparcie w poszukiwaniach. I tak, jak trwał wyścig o zakończenie budowy Cudów - tak rozpoczął się wyścig z czasem. Wyścig, by jak najszybciej odnaleźć i pozbyć się Wybrańców Otchłani, bo niewątpliwie nowo powstały kult stanowił poważne zagrożenie dla wszystkich.
W Amarth głównym obszarem poszukiwań był las znajdujący się na północny wschód od placu budowy, który szybko okrzyknięto “Lasem Kultystów”, choć bardziej popularna stała się jego druga nazwa: “Las Bójek”. Prawda była taka, że ochotnicy z różnych organizacji, którzy zgłosili się do nagonki, błądzili po omacku, bo nie mieli najmniejszego pojęcia, kim są i jak wyglądają kultyści. Nie były znane żadne szczegóły dotyczące rasy, stroju, czy jakichkolwiek innych charakterystycznych cech. W leśnej gęstwinie łatwo było o pomyłkę i bardzo często dochodziło do incydentów napaści, które finalnie okazywały się… zwykłym nieporozumieniem. Niejeden miał oko podbite, ząb ułamany, włosy wyrwane, ubranie postrzępione czy opuchliznę na gębie, ale nikt nie mówił, że będzie to łatwa misja.
Trudna to była lekcja dla wszystkich śmiałków, bo w lesie nie było wiadomo, kto jest kim. Inaczej by to wyglądało, gdyby organizacje stanowiły jedność i trzymały się z góry opracowanego planu poszukiwań. Tylko na drodze prób i błędów, przeszukano las tak dokładnie, jak tylko to było możliwe i udało się natrafić na kryjówki Wybrańców Otchłani.
I tak oto przedstawiciele Equilibrium pojmali lub zabili 108 podejrzanych, Górska Ferajna: 29 a Dies Irae: 28. Naja Elapidae doprowadziła do Komandora 12 osób, Gildia Magów: 8, Magokracja: 7, Królestwo Niebieskie: 4, a Equinox: 2. Łącznie przechwycono 198 kultystów.
Dokładnie przeszukano pojmane osoby i szybko odkryto, że na karkach wszyscy mają wytatuowany, dość charakterystyczny, znak. O dziwo nie były to symbole “WO”, czyli Wybrańców Otchłani, a litera “M”. Tatuaże pośród kultystów różniły się wielkością, co mogło oznaczać pewne zróżnicowanie w ich hierarchii. Nieliczni pozostali przy życiu kultyści z pogardą w oczach patrzyli na tych, którzy ich pojmali, jak i na przedstawicieli Zakonu Inkwizycji. Niektórzy, nie zważając na sytuację, w jakiej się znaleźli - śmiało i z wyższością w głosie wypowiadali słowa “Ona nadciąga”, “Matka nadejdzie”. Nie kwapili się jednak wyjaśniać, co to właściwie oznacza. Nawet pod wpływem tortur bełkotali tylko i wyłącznie o przybyciu “Matki”.
Zdawało się, że ich umysły chroniła jakaś bariera, której nie dało się złamać - bo przecież musieli ukrywać coś więcej! Przed władzami Amarth i Inkwizycją stanęło nie lada wyzwanie. Pytanie brzmiało: czy uda im się złamać nielicznych pozostałych przy życiu kultystów i wydobyć z nich konkretne informacje? Należało teraz przetransportować ich do stolicy i przedstawić aktualną sytuację Najwyższej Radzie Oświeconych. Rycerz Gawain Cairndow przedstawił propozycję, aby zorganizować Wiec, na którym oprócz Najwyższej Rady Oświeconych i przedstawicieli Inkwizycji stawiliby się wszyscy liderzy organizacji z Amarth, które brały udział w pojmaniu kultystów. Kult stanowił bowiem zagrożenie i trzeba go jak najszybciej zlikwidować - co do tego zgadzało się wielu.
W Imperium terenem objętym akcją przeszukania były góry znajdujące się na zachód od miasta Azeloth, zwane Pazurowymi Wierchami. Tutaj także nie obyło się bez pomyłkowych napaści, bo w labiryncie jaskiń reprezentantom organizacji ciężko było rozróżnić, kto kim jest, z wyjątkiem swoich pobratymców. Nie zabrakło śmiałków do “polowania na kultystów”. Odzew był całkiem spory, co, z satysfakcją, przyjął zarówno Komandor, jak i powiadomiona o całej sytuacji Imperatorowa. Zaangażowane organizacje, które zasługiwały na słowa uznania, to: Wilkierz, który dostarczył lub zneutralizował 62 kultystów i ex aequo Zew - 62; następnie Orevar: 34, Bractwo Łowców: 27, Kult Stotwarzowida: 22; zaś Sanktuarium Strasznych Stworzeń: 13. Łącznie zabito lub uwięziono 220 kultystów, ale czy aby na pewno dokładnie sprawdzono wszystkie ich kryjówki? Czy Imperatorowa i liderzy organizacji zareagują na nowo powstały kult?
W Natei teren, który należało przeszukać w pierwszej kolejności, rozciągał się na zachód od placu budowy Cudu i miasta Casa de Vida. Ta malownicza dolina tylko pozornie wyglądała na bezpieczną... Tuż koło Jeziora Sonhos, czyli Jeziora Marzeń, rozciągał się las, a na północ niewielkie pasmo górskie - cały ten teren przeczesano bardzo dokładnie. Tu obyło się bez większych niespodzianek, bo przewidywano, że Cichy Wspólnik utrzyma pozycję lidera, jeśli chodzi o działalność organizacji. I tak oto przed oblicze Komandora w Natei trafiło 181 ciał oraz żywych kultystów przejętych przez Cichego Wspólnika, 5 dostarczyli Drwale Natejscy, 3 przywieźli reprezentanci organizacji Nacjańskie Rzemiosło i symbolicznie 1 przetransportowano z ramienia Bramy Cechowej. Łącznie zabito lub uwięziono 190 kultystów, z czego wielu było rannych. Władze Natei i liderzy organizacji z pewnością zareagują na pojawienie się nowego kultu, chcąc zdobyć na jego temat jak najwięcej informacji.
A Ostwald? Egon Hackenholt nie potrafił wyobrazić sobie, by jego plan nie doszedł do skutku. Wszak miał nadzieje i ambicje. AMBICJE! Uważał, że budowa Cudu będzie słuszna i podkreśli, że Ostwald to nie tylko nazwa na mapie… Mieszkańcy początkowo popierali ideę budowy przez wielu uważanej za nader użyteczną Wielkiej Latarni Morskiej, ale nie sądzili, że to przedsięwzięcie będzie wymagało… aż tak dużych nakładów materiałów, krabów i siły roboczej. Z “Wielkiej” zostało tylko smutne wspomnienie, zaś “latarnia morska”, ze względu na liczne przeszkody, została wybudowana tylko połowicznie. Reszta planów pozostała jedynie na papierze. Ze względu na lokalne podziały, słabą władzę centralną i nieudolność zarządzania samego Egona Hackenholta, nie było żadnych szans na zrealizowanie całości zamierzonej pierwotnie budowy. Brakowało też dostaw materiałów.
To co udało się wznieść, nie przypominało niczego z pierwotnych planów, a sama niedokończona budowla zamiast z dumą reprezentować Ostwald, odstraszała karykaturalnością przypominającą ruiny. Cały ten chaos wyjątkowo umiejętnie wykorzystali Wybrańcy Otchłani, którzy nie dość, że rozprawili się z grupą Czarnych Płaszczy, to na domiar złego w dalszym ciągu pozostali tu nieuchwytni. Zastanawiające, jak sprytnie uniknęli wykrycia w Ostwaldzie, podczas gdy w pozostałych krajach zostali niemal zmasakrowani.
Jeremi Kopytko*, szczęśliwy, że zakończył się ten cały cyrk związany z latarnią, spał snem sprawiedliwego w jednym z wynajętych pokoi w zajeździe… - Nie bój się mnie chłopcze… - czy to faktycznie złowrogi szept rozległ się w pokoju, czy Jeremiemu tylko się przyśniło? W mglistych oparach zdawało mu się, że dostrzega zarys sylwetki istoty, a jej głos, niczym aksamit, zdawał się koić i kusić.… Nieoczekiwany trzask okiennic wyrwał go ze snu. Wybudzony, już miał zamykać okno, lecz coś - może jakiś ruch za nim - sprawiło, że wyjrzał na zewnątrz. Nie umiał tego sam sobie wytłumaczyć, ale czuł, jakby coś wisiało w powietrzu. Coś niedobrego. Coś mrocznego. Coś nienazwanego. Tej nocy już nie zmrużył oka…
*NPC
- Przedstawione tu zdarzenia będą miały swoje dalsze konsekwencje opisane w kolejnej wieści.
- Trzy pomyślnie zbudowane Cuda: Wielkiego Koloseum w Amarth, Wielki Pomnik Przedwiecznego w Imperium oraz Wielkie Ogrody Natejskie cieszą już oko podróżników. Rozmaite postacie przebywające w ich pobliżu deklarują, że obcowanie z Cudem wprawia je w bardzo dobre samopoczucie i przynosi kojący wewnętrzny spokój. Cuda jednak nie zostały jeszcze oficjalnie otwarte.
- Wielką Latarnię Morską w Ostwaldzie uznaje się za niedokończony Cud, który stoi samotny i opustoszały, nikt nie wie, jaką skrywa tajemnicę - jest to nowy wątek Fabuły Głównej do rozegrania.
- Tajemnica kultu Wybrańców Otchłani - to nowy wątek Fabuły Głównej do rozegrania.
Nagrody i wpisy na oś czasu związane z udziałem w całości wydarzenia można odebrać TUTAJ.
Autorstwo wieści: Dril’taera [672]
Korekta: Qu`essan [1]
Wieść powiązana z wydarzeniem Cuda Świata epizod III