13 Festyara (stycznia) 1374 roku, Natea
Odnalezienie osady Bractwa Łowców nie należało do ciężkich zadań, jeśli tylko ktoś wiedział, gdzie powinien szukać. Inaczej się rzecz miała, kiedy przybywało się z innego państwa i zamiast głównymi traktami, poruszało się drogami na skróty. W ten oto sposób nieopodal bramy osady Nicolas dostrzegł błądzącego po lesie staruszka*. Nie zwlekając, zaproponował mu pomoc. Gdy tylko dowiedział się, że ten poszukuje właśnie jego organizacji, to obiecał zwołać zebranie i wysłuchać jego prośby.
W centralnej części osady znajdowała się niewielka i jeszcze nie skończona karczma. To właśnie w niej większość istot spędzała wolne wieczory. Tym razem było podobnie; za szynkwasem stał Krasnolud, który raczył gości różnej maści trunkami oraz posiłkami, a na niewielkim podwyższeniu pokaz zmysłowego tańca dawała Mia. Gdy już wszyscy się zebrali, muzyka ucichła, a głos zabrał starzec. Opowiedział o tym, że przybył z Natei na polecenie swojego Pana; wyłożył sprawę związaną z Bruxami, które utrudniają życie mieszkającym tam ludziom. Przez ich działalność pan włości tracił ludzi i pieniądze przy wydobywaniu cennych kopalnianych kruszców. Łowcy podeszli do tego sceptycznie, nieco podejrzliwe, bo Nateę i Imperium dzieliło wiele kilometrów, czy na pewno nie można było znaleźć kogoś na miejscu? Po serii dociekliwych pytań oraz negocjacji dowiedzieli się, że okoliczni najemnicy się boją, a wielu z tych, co próbowali - ginęło bez śladu.
Po dłuższej naradzie postanowiono, że wyruszą w składzie Starszego Linusa i Chiary, wolnych na ten czas łowców Lar, Zixa, Mii, Nicolasa oraz goszczącego w osadzie gościa Eärendila.
Podróż teleportem do Natei przebiegła sprawnie. Na miejscu wynajęto konie i udano się dalej w kierunku włości zleceniodawcy. Pod wieczór w drodze głosowania zdecydowano, że nocleg spędzą w lesie, a nie na piaszczystej plaży. Szybko zorganizowano dwuosobowe zespoły i zaczęto szykować obozowisko. Gdy wszystko było gotowe, śmiałkowie zebrali się przy ognisku i, posilając się, opowiadali sobie straszne historie. Po wszystkim ustalono kolejność wart, tak by wszyscy względnie się wyspali.
Nad ranem, zbudził ich krzyk jednej z osób pełniącej wartę. Ktoś zakradł się do obozowiska i rozpoczął atak. Wyrwani ze snu łowcy szybko się przegrupowali i skryli w jutrzenkowym półmroku. Wtedy też dosłyszeli jednego z napastników, który zaproponował im darowanie życia w zamian za poddanie się. Wizja bycia niewolnikami nie była na tyle atrakcyjna, by śmiałkowie złożyli broń. Pierwszy z agresorów został szczęśliwie trafiony z łuku przez Nicolasa i w ten sposób stracił życie. Drugi poważnie ranił Chiarę i toczył zacięty bój z Zixem i Mią, ostatecznie do tej grupy dołączył również Nicolas – który przybrał postać wilkołaka i rozszarpał przeciwnika. Ostatni, dowodzący grupą, ciężko ranił Earendila i Lar, ponadto z łuku przestrzelił nogę Linusa. Wspólnymi siłami i on został zgładzony.
Podczas, gdy Linus zajmował się opatrywaniem ran przyjaciół, Chiara i Zix poszli przeszukiwać ciała. Odnaleźli przy nich medaliony przedstawiające kobietę o wężowych włosach. Po powrocie do pozostałych podzielili się z nimi swoim znaleziskiem. Mia, pochodząca z tych stron opowiedziała legendę o Wężowej Pani – kobiecie bezwzględnej i okrutnej. To tłumaczyło, czemu przesądni miejscowi najemnicy nie chcieli podejmować się tego zlecenia.
Kiedy dojechali do posiadłości, była już późna noc. Starzec, który był ich przewodnikiem, posłał po pomoc, by przy użyciu magii szybciej postawić na nogi naszych bohaterów. Jeden z medyków przekazał wiadomość Mii od Mayrona*, że pracuje on dla Wężowej Pani i że będą w stanie opuścić ten teren, jeśli odda się w ich ręce. W ten sposób Bruxa zyskałaby z czasem swój własny oddział wilkołaków, który mógłby siać spustoszenie na tych ziemiach i nie tylko.
Dziewczyna, obawiając się najgorszego, wtajemniczyła resztę grupy w to, kim jest naprawdę, jak również poinformowała ich, że są tu już ludzie wiedźmy. W opowieści wspomniała o swojej watasze, o tym jak Mayron stanął w szranki z alfą grupy i go pokonał. Dalej on i jego ludzie wymordowali tych, którzy nie chcieli się zgodzić na jego rządy, w tym jej rodziców.
Cała ta sprawa stawała się coraz bardziej zawiła i niebezpieczna. Przez moment łowcy zastanawiali się nad rezygnacją oraz ewentualną ucieczką, byle pomóc ocalić życie przyjaciółki, która w jednej chwili stała się celem. Obawiając się, że nie zdołają uciec, postanowili walczyć.
Następnego ranka ruszyli na spotkanie z panem włości. Ogromne było ich zdziwienie, gdy zamiast gospodarza na tronie dostrzegli Wężową Panią i stojącego u jej boku Mayrona. Bruxa pod osłoną nocy musiała zająć to miejsce, co jak się okazało już wcześniej, nie musiało być wcale trudne, gdyż miała tu swoich ludzi. Rozpoczęła się walka, podczas której śmiałkowie mierzyli się z kolejnymi świetnie wyszkolonymi żołnierzami Wężowej Pani. Gdy już zdawało się, że sytuacja powoli zostaje opanowana, a przeciwnicy padają pod naporem bohaterów, do walki włączył się Mayron, uprzednio przyjmując postać wilkołaka. Do starcia z nim ruszyła Mia, która szybko została pokonana i na granicy śmierci oczekiwała końca. Z pomocą ruszył jej ukochany Linus, jednakże i on nie mógł sprostać takiemu przeciwnikowi. Medyk został ugryziony w ramię przez wilkołaka i odrzucony na koniec sali. Kiedy zanosiło się na to, że klęska jest coraz bliżej, Nicolas przemienił się w wilkołaka i po ciężkim boju pokonał Mayrona.
W tym czasie Chiara i Earendil ruszyli w pogoń za wycofującą się Bruxą. Niestety nie udało im się jej dopaść.
Właściciel włości, w podzięce za uratowanie życia, wypłacił im sowitą nagrodę oraz obiecał, że mogą zostać na miejscu tak długo, jak tylko zechcą.
Sprawa Wężowej Pani nie została do końca rozwiązana. Choć zadano jej poważne straty, to można było być pewnym, że jak tylko wyliże swoje rany, będzie sprawiać kłopoty tu lub w innym miejscu w Natei.
*NPC
- Linus został ugryziony przez Wilkołaka, tym samym przejdzie przemianę (zmian rasy z Człowiek na Wilkołak).
- Bandyci zostali przegonieni z ziem zlecającego zadanie człowieka.
- Wężowa Pani uciekła, zatem Bractwo Łowców lub inne organizacje mogą kontynuować ten wątek.
Wieść powiązana z Opowieścią „Polowanie na Bruxy.”
Osoba prowadząca: Nicolas [1650]
Kotekta: Q. [1]
Jedna z nich opowiada o Meduzie, która stała się symbolem przestrogi dla adeptów sztuk magicznych i tajemnych w Natei. Początkowo, z tego co wiadomo, była piękną kobietą, której bujne czarne włosy nie mogły się równać z innymi. Nic zatem dziwnego, że gdy jeden z dawniejszych władców kraju ją dojrzał, to nie zważając na konsekwencje, od razu się w niej zakochał. Para spotykała się w ukryciu, a romans trwał w najlepsze. Wszystko skończyło się pewnej nocy, gdy małżonka władcy nakryła ich razem. Podobno tak się zdenerwowała, że wzywając bogów, rzuciła na nią klątwę, która jej piękne włosy przemieniła w węże, zaś uroczą buzię naznaczyły bruzdy i zmarszczki. Za karę za zuchwalstwo, zdradę musiała pogodzić się z losem straszydła i dziwoląga. Od tego czasu, wiedźma mamiła podróżnych i polowała na przyjezdnych, by przy pomocy ich krwi ściągnąć klątwę… Druga wersja tej historii mówiła o tym, że wpadła w anomalię, a gdy z niej jakimś cudem wyszła, to już tak wyglądała. Jeszcze inni szeptali i opowiadali, że sama to sobie zrobiła w obawie o swoje życie. Nie wiadomo, która jest prawdziwa.