24 Cresaima (grudnia) 1376 roku
Hafenstadt (Miasto Portowe), Talkensburg, kanton Shreiwaser, Ostwald
Liga Straceńców została skompletowana w pośpiechu, a motywacje, jakie stały za dołączeniem poszczególnych członków, były różne. Te zaś stojące za zleceniodawcą — niejasne. Część najemników przyjęła złoto, a inni mieli wziąć udział w zadaniu pod przymusem. Znaleźli się też tacy, którzy zrobili to dla towarzyszy. Niezależnie jednak od tego, co kim kierowało, Agnes, Beringer, Heledir, Ithildin, Morrigan, Lar, László, Linus, Olaya i Venelia podjęli się niebezpiecznego zadania zleconego im ponoć (albowiem nigdy nie zostało to przekazane oficjalną drogą) przez Radę Federacyjną. Zadanie wydawało się proste: wyeliminować konkretny cel, nim opuści on Talkensburg.
Powiedziano im, że mają zabić urzędnika, który podobno wspierał Kult Morskiego Boga. Co więcej, zamachowcy mieli przebrać się za kultystów i zadbać, aby postronni żywili przekonanie, że to właśnie ci fanatycy stali za morderstwem. W zaułku ulicy Kaufmannsallee Liga Straceńców zaatakowała karocę przewożącą dla nich wtedy jeszcze bezimienną, ale istotną politycznie personę. Jakim było jednakże dla nich zaskoczeniem, kiedy okazało się, że ich prawdziwy cel stanowił nie kto inny, jak książę Małej Vanthii Frederick Abberley*. W walkach zginął również chroniący go Inkwizytor, magini, doświadczony weteran, dwóch rycerzy oraz obsługa powozu — większość tych osób wywodziła się ze znaczących, szlacheckich rodów Illtrium.
Plan dywersji obmyślił oraz nadzorował Linus Meinn, mając w swoim zespole Ithildina, Morrigan, Venelię oraz Lar. Był on dość prosty. Kiedy kareta, w której znajdował się cel, wjechała do zaułku, gdzie przygotowano zasadzkę, wyjazd z niego zastawiono wozem. Wznosząc głośne modlitwy do Morskiego Talona, udając złożenie ofiary z kozy oraz mając na sobie szaty wyznawców Kultu, zadbano, aby wszyscy znajdujący się w pobliżu byli przekonani, że atak nastąpił z rąk obecnych od pewnego czasu w mieście fanatyków. Grupa dywersyjna spisała się pod tym względem bezbłędnie, zarazem dbając o to, by dołączyć wkrótce do grupy uderzeniowej — która od pewnej chwili już uskuteczniała swoją część zadania.
Agnes, Beringer, Heledir, László oraz Olaya wzięli na siebie główny ciężar walki. Koliber wyeliminował woźnicę oraz kusznika zaraz po tym, jak wskoczył na dach karocy. Agnes zaatakowała od prawej strony pojazdu, László oraz Beringer od lewej, skupiając się na obstawie rycerzy. Olaya zaś zakradła się, by otworzyć drzwi karocy. W środku były cztery osoby: cel, chroniący go zawodowy ochroniarz, towarzysząca mu magini oraz Inkwizytor. Wkrótce cała czwórka wdała się w walkę z grupą uderzeniową oraz z niemal wszystkimi z grupy dywersyjnej (w wyłączeniem Lar, która zdążyła już dołączyć do starcia). Dopiero kiedy wszyscy przeciwnicy polegli, do zamachowców dotarło, że ich celem nie był urzędnik z Talkensburga. Wiedzieli, że zaatakowali jakiegoś możnego arystokratę z Małej Vanthii… ale nie przeczuwali jeszcze, że zabili kogoś tak ważnego. Samego władcę wyspy.
Krótka dyskusja, która toczyła się przede wszystkim między Linusem, a Heledirem na temat tego, czy teraz oni sami nie staną się celem do wyeliminowania, zakończyła się potwierdzeniem tej tezy. Kiedy usłyszeli zbliżający się patrol straży miejskiej, musieli salwować się ucieczką. Na to jednak Meinn również miał plan — przygotował drabinkę linową, dzięki czemu wszyscy w pośpiechu schronili się na dachu kamienicy…
…gdzie, jak się okazało, wcale nie byli bezpieczni.
To właśnie tam zostali wzięci na cel przez strzelca wyborowego, który z ukrcia miotał w nich pociski z kuszy. Liga Straceńców potrzebowała chwili, nim zlokalizowała atakującego. Wydawało się zresztą, że dostanie się do napastnika będzie nierealne, lecz udaną próbę podjęli zarówno László, jak i Heledir. Ten pierwszy skutecznie rzucił w kusznika shurikenem, mimo znaczącej odległości, zaś drugi przeskoczył nad zaułkiem na drugą stronę ulicy, aby przeciwnika zasztyletować.
Wkrótce wszyscy skupili się na ucieczce, korzystając także z okazji, aby się przegrupować i rozdzielić. Wyżej wymienieni zabójcy wycofali się samotnie, na własną rękę uciekając po dachach Miasta Portowego. Agnes, Morrigan oraz Ithildin postanowili czmychnąć ulicami Hafenstadt, aby odnaleźć patrol obersta Legalta, zaś pozostali — Linus, Lar, Beringer oraz Olaya — skorzystali z pomocy piratów, którzy specjalnie dobili szalupą do brzegu, aby pomóc im się wycofać.
Pod koniec ucieczki członkowie Ligi Straceńców poczuli, że coś jest mocno nie tak. Że wydarzyło się coś niepokojącego. Nienaturalne niebo przygasło, ustępując wznoszącemu się słońcu. Początkowo czerwień zaczęła wchodzić w zimniejsze barwy, powoli odsłaniając znane wszystkim gwiazdozbiory i ciała niebieskie. Ogień gasł. Zarazem jednak chmury i pył poruszały się tak, jakby ktoś zaczął przesuwać wskazówki zegara do tyłu w przyśpieszonym tempie, pozwalając, by nieboskłon cofnął się o te kilka dni, przed 21 Cresaima, kiedy zaczęło się to, co później nazwano Zakłóceniem. Wszystko ostatecznie zostało zalane uspokajającym niemal chłodem czerni, granatu i bieli odległych, spokojnych gwiazd.
Kiedy zaś ciepło zaczęło wracać, pojawiło się tak, jak powinno: na wschodzie, pierw czerń zmieniając w fiolet, by ten przeszedł przez odcienie czerwieni i pomarańczą przywitał budzącego się ze snu Solimusa. Nie dało się nie zauważyć, że mimo zrujnowanego miasta liście na drzewach zaczęły zielenić się niczym na wiosnę, a kwiaty przebijały ziemię, by rosnąć oraz rozkwitać. Natura wydawała się odradzać, jakby chciała wrócić do swojego początku… albo może nie pamiętając już swojego wzrostu i więdnięcia?
Odczuli to także rozumni. To było coś jak... nagłe zapomnienie. Nie chodziło jednak o wspomnienia, pamięć czy wiedzę, a raczej o wyuczone i pielęgnowane przez lata umiejętności. Jakby na nowo wszyscy musieli uczyć się pewnym krokiem stąpać po pozornie znanej ziemi. Nie tylko broń w rękach stała się ciężka i dziwnie nieporęczna. Nie tylko zapomniano formuł i reguł magii. Zagubieni niczym dzieci we mgle.
Początkowo Rada Małej Vanthii próbowała spowolnić ujawnienie informacji o zamachu. Sprawa wyszła na jaw dopiero na początku 1377 roku, choć szczegóły zbrodni pozostały ukryte jeszcze przez kolejne miesiące. Intryga miała wywołać kolejne zdarzenia, z którymi przyjdzie się zmierzyć światu w kolejnych latach.
Pewne szczegóły jednakże już poznali ci, którzy skorzystali z możliwości ucieczki razem z korsarzami na statku „Dar”. Kapitan Varetiel da Vale* przekazała, że oni, jako pośrednicy w zleceniu, nie znali prawdziwego celu zamachu. Niemniej zostali poinformowani później o zamiarze eliminacji Ligi Straceńców, aby nie tylko usunąć niewygodnych świadków, ale i skutecznie zrzucić na nich winę za morderstwo; czemu też postanowili się przeciwstawić w imię pirackiego, nieco dziwacznego ale wciąż — kodeksu honorowego. Chociaż „Dar” nie opuścił ostwaldzkiego wybrzeża, obiecano Lar, Olayi, Linusowi oraz Beringerowi pomoc w bezpiecznym dotarciu do domów. Poinformowano ich również, że jak sytuacja się uspokoi, zamierzają ponownie skontaktować się z Młotami w celu ustalenia dalszych działań; być może reprezentujących interesy obu frakcji.
Stało się bowiem też oczywiste, że „Dar” przestał być jednostką korsarską, stając się statkiem pirackim wyjętym spod ostwaldzkiego prawa; choć tak naprawdę Rada Federacyjna nie dostała jeszcze pretekstu, aby formalnie nałożyć na załogę okrętu list gończy.
Grupa, która ruszyła ulicami, t.j. Agnes, Morrigan oraz Ithildin, ostatecznie także wymknęła się pościgowi, by — ironicznie — odnaleźć oddział Młotów przy samej zniszczonej mocno Świątyni Talona; być może dowiadując się tam od kompanów, co wydarzyło się w sanktuarium. László, Heledir czy Venelia również opuścili „miejsce” zbrodni, zrobili to jednak na własną rękę. Pierwsza dwójka także obrała za cel znalezienie Legalta oraz swoich kompanów z organizacji, co udało im się być może nawet szybciej niż bardziej zwartej grupie.
*NPC
Opowieść — Wątek Wiodący
MG prowadzący: Ithildin [35]
Ithildin [35]
Ines [97]