9 Webala (listopada) 1376 roku
Karczma Kufel i Kości, Illtrium, Mała Vanthia
Częściowe zażegnanie kryzysu, który bezpośrednio dotykał również Kufel i Kości, spowodowało polepszenie nastrojów. Zarówno obsługa karczmy, jak i stali bywalcy odczuli spadek napięcia, mniej przytłaczającą atmosferę. Stało się więc jasne, że temat uchodźców, który stał się głównym problemem Illtrium, odchodzi na dalszy plan.
Z tej okazji Euzebiusz*, wyjątkowo zadowolony i uśmiechnięty, zdecydował się zorganizować małą potańcówkę. Należało podnieść morale i wynagrodzić tych, którzy dotychczas bronili miasta, a nawet on, dusigrosz i sceptyk, zdawał sobie z tego sprawę. Ogłoszono więc festyn na cześć bohaterów, zapewniając o darmowych napitkach dla tych, którzy przyczynili się do naprawy sytuacji.
Sala przystrojona była kolorowymi girlandami, stoły ustawiono bliżej ścian, by na środku pozostawić miejsce dla tańczących. Kasieńka* i Euzebiusz* uwijali się za kontuarem, Janek* doglądał stajni i regularnie donosił suche drwa, by utrzymać ogień w kominku. Z kuchni wymykały się przygotowywane przez Florka* potrawy, a Bigos* i Drama* zajmowali specjalne miejsca nieopodal paleniska: na solidnych skrzyniach, ustawionych jedna na drugiej i nakrytych czerwonym materiałem, ułożono poduszki i koce, by koty mogły tam odpoczywać z widokiem na całą salę i z daleka od nachalnych rąk przybyszów. Swoiste trony!
Pod ścianą dzielącą Salę Główną od Perłowej wisiało pięć dorodnych kukieł z kolorowych papierków. Pokraczne kształty piniat miały chyba przedstawiać potwory, ale ciężko było stwierdzić jednoznacznie. Młody chłopak elfiego pochodzenia* siedział w kącie i wygrywał spokojną melodię, dostrajając lutnię.
Na Placu, w centralnej jego części, mimo ostatnich ulew i wszędobylskiego błota udało się wbić porządny pal, a na niego zaś nabić łeb ubitego przez Ajaxa*, Szacha* i Mata* potwora. Dzisiejszego wieczoru celebrowano bohaterstwo całej trójki, a ich samych spotkać można było zarówno na Placu, jak i wewnątrz karczmy, gdzie pełnili swoje zwyczajowe role.
Sam łeb nie był zbyt atrakcyjny, w niektórych mógł budzić strach i obrzydzenie. Dla tych, którzy chcieli poczuć się choć przez chwilę jak prawdziwi wojownicy, przygotowano łuki i kołczany pełne strzał, a niebawem miał się odbyć konkurs strzelecki, nad którym pieczę sprawował sam Ajax*.
Reska*, mniej już przytłoczona obecnością uchodźców — bo i ich było zdecydowanie mniej — uśmiechała się delikatnie i przygotowywała kontuar do obsługi gości.
Na Placu pojawili się wreszcie pierwsi goście. Reska*, Kasieńka* i Euzebiusz* ustalili sygnał: trzy puknięcia w drewnianą ścianę karczmy, gdy w którejś z jej części stawi się bohater (w końcu na ich cześć wyprawiano festyn). Pierwszy zjawił się Ivo Wieretienow — karczmarz podziękował mu osobiście, a Reska zaproponowała darmowe napitki na cały wieczór. Zaraz po mężczyźnie zjawili się Alma Adler i Wilhelm Gass, którym Euzebiusz uściskał dłoń, dziękując za pomoc w naprawie sytuacji na wyspie. Pojawiła się również Merolite — członkini Górskiej Ferajny — która zaoferowała wszystkim sernik własnej roboty — dwójka mężczyzn pochwaliła wypiek, chętnie go kosztując. Kolacja*, niesforna psina Reski*, cały wieczór łasiła się do Ivo i Wilhelma, wypraszając resztki jedzenia i sumienne drapanie za uchem. Ogień ogniska dawał wystarczające światło, by zebrani mogli rozpocząć strzelanie z łuku. Alma Adler przystąpiła do konkursu jako pierwsza i — jak się potem okazało — została zwyciężczynią. W międzyczasie pojawiła się również tajemnicza Wolmira Sefires, o której życiu huczało od plotek nawet na Małej Vanthii. Ani razu nie trafiła strzałą w łeb potwora, a jej pobyt był krótki i burzliwy, bowiem wymieniła z Ivo kilka mocnych słów, po czym opuściła teren Placu. Towarzyszący im na placu Ajax* przechwalał się liczbą zabitych potworów, zachęcając do zabawy. Wilhelm również wziął udział w konkursie, lecz nie był w stanie przebić wyniku pani detektyw. Ten wieczór okazał się jednak zaskakujący dla Czarnego Płaszcza, bowiem w którymś momencie po nogawce jego spodni — gdy ten siedział przy stole, rozmawiając z towarzyszami — wspiął się mały kot. Zwierzę nie uznawało sprzeciwów i uwiło sobie gniazdko w płaszczu Inkwizytora, chowając się tam przed zimnem i złem całego świata.
W głównej izbie trwał zaś konkurs w rozbiciu piniaty przypominającej łeb potwora. Do rywalizacji podchodzono w parach i niejednokrotnie kończyło się to wzajemnymi uderzeniami. Kij był na szczęście dość lekki i żadna głowa nie ucierpiała. Zawody nadzorował znudzony i dość nieprzyjemny Aleas*. Zaraz po pojawieniu się członków i członkiń Górskiej Ferajny Euzebiusz niezwłocznie podszedł do nich, składając na ich ręce podziękowania i zapraszając do wspólnej biesiady. Saffronea wraz z Lúaránem i Nikim zasiedli przy jednym stole, jedząc, pijąc i świętując. Wevor, zanim dołączył do swoich kompanów, przywitał się z Dramą*, którą skomplementował, i Bigosem*, który wyraził wobec tego jasny sprzeciw.
W tym czasie pojawili się również Morrigan Valente i Reiner, którzy festyn spędzili we własnym towarzystwie, biorąc udział w konkursie na rozbicie piniaty. Mężczyźnie — jako jedynemu — udało się ją zniszczyć jednym spektakularnym strzałem. Reiner zyskał również specjalne względy u Dramy*, podstępem zwabiając kotkę w swoje strony, a potem karmiąc ją rybą. Wejście Irii Delacroix, kolejnej bohaterki tego wieczoru, choć nie różniło się niczym od innych wejść, połączone było z oklaskami i toastem, który wznieśli mieszkańcy Illtrium, wymawiając jej imię i dziękując za pomoc. Młoda Delacroix zawstydziła się, lecz dzielnie zniosła tę niekomfortową dla siebie sytuację. Bogowie spletli jej losy z Salvadą Massarim, który odwiedził Kufel krótko po niej. Para długo rozmawiała, by wreszcie udać się na Plac, do znajomych aktywkariusza. Tam Iria podjęła się strzału w łeb potwora i wszystkie trzy razy udało się jej wbić strzałę w martwą bestię.
W Głównej Sali miała też miejsce dość nietypowa sytuacja. Janek* zdecydował się oświadczyć Venelii, lecz zanim uzyskał odpowiedź, kobieta zemdlała. Aleas* poinformował Janka* (złośliwie krzycząc na całą salę), że w pudełku brakuje pierścionka. Wściekły Euzebiusz* odesłał Janka* do kuchni, a biedna, nieprzytomna Venelia została oblana wodą przez Kiriae Ilras. Janek* ostatecznie zdezerterował, uciekając na zaplecze, a Venelia, zszokowana i mokra, opuściła salę, udając się na Plac, by tam ogrzać się przy ognisku. Podjęła się wyzwania ze strzałem z łuku, a krótko potem opuściła teren Kufla.
Gośćmi festynu byłai również obywatelka Małej Vanthii Lar Deargadh, której towarzyszył Javier Borja. Oboje wzięli udział w konkursie z piniatą, którą udało im się pokonać, choć nie bez uszczerbku na ich zdrowiu; później naciskali na Vyuseymusa Valente, by sprzedał im swoją małą kózkę — Frania. Przy tym samym stole zasiadali również Eugen Vizconté, Robert Roll oraz Prudence Ilras, a cała czwórka prowadziła ciekawe rozmowy, które nie umknęły uszom postronnych. Eugen oraz Robert, mimo dużego samozaparcia, nie zdołali rozbić piniaty, za to nabili sobie nawzajem nieco guzów.
Dwójka znanych tu i ówdzie alkoholików-podróżników, czyli: Raudebjorn oraz Crevan Riddeau, pojawiła się na miejscu celem spożycia dużych ilości napojów wysokoprocentowych. Cel został osiągnięty, a więc przystąpili do uderzenia w piniatę — żaden z nich nie trafił, a co więcej, trafili siebie nawzajem. Panowie podeszli do wyzwania nazbyt pewni siebie, uznając swoich poprzedników za Lebiegi, skoro nie trafiali w cel. Jako że sami popisali się jeszcze mniejszą koordynacją ruchową, tłum dość szybko podchwycił te przezwiska i przylepił im samym łatkę, którą tak beztrosko szastali. Crevan został również zapamiętany przez Janka* jako ten, który udzielał mu rad w ratowaniu nieprzytomnej Venelii, przez Aleasa* zaś jako spektakularny medyk.
Nikim udała się na Plac na plecach potężnego Wevora, by wziąć udział w konkursie, dopingowana przez swego przyjaciela. Wevor zachęcał również przestraszoną łbem potwora Esnu, która z początku niechętna, w końcu zdecydowała się strzelić.
Gdy zabawa trwała już jakiś czas, na miejscu pojawiła się siostra kapłanki Valente — Iksyz. Kobieta wzbudzała swoją odmiennością różne emocje, na szczęście zwykle pozytywne. Cały wieczór spędziła w towarzystwie Reinera i Morrigan — nawet wtedy, gdy ta dwójka udała się na Plac, by wziąć udział w konkursie. W czasie gdy kapłanka strzelała z łuku, na miejscu pojawił się również Aleas*, który uściskał dłoń Reinera, zostawiając w niej pierścionek zaręczynowy. Ten zaginiony pierścionek. Zdziwiony, ale rozweselony (zapewne darmowym piwem, które wyłudzał na konto Morrigan) mężczyzna przyjął podarunek, chyba nie za bardzo łącząc wątki z wcześniejszą sceną w Sali Głównej.
Pod koniec biesiady ogłoszono tańce. Lúarán i Saffronea udali się na parkiet, gdzie zatańczyli w sposób mogący sugerować innym, że między tą dwójką było coś więcej niż tylko przyjaźń. Krótko potem dołączyła do nich Iria Delacroix, ponieważ jej towarzysz — Salvada Massari — bardziej interesował się obecnością Almy Adler, z którą to też opuścił festyn (a która to wcześniej strzelała z łuku do jabłka, jakie ustawiła mu na głowie). Ostatnim gościem była Layla Wolveridge, po niej zaś już tylko opuszczano progi karczmy, niektórzy trzeźwi, a niektórzy kompletnie pijani.
Ognisko płonęło jeszcze do późna, a Reska* nie ociągała się, ofiarowując wszystkim i kiełbaski, i ziemniaki, i chleb. Z Sali Głównej dochodziło echo muzyki, można było więc też popląsać, ciesząc się przyjemną atmosferą i smakowitymi zapachami. Ajax* opowiadał chętnym o tym, jak razem z Szachem* i Matem* ubili parę potworów z hordy, o tym, jakie były wielkie (ten na palu był najmniejszy). Wraz z postępem nocy liczba przeciwników, z jakimi się zmierzył, urosła z dwunastu do dwudziestu. Kolacja* kręciła się między biesiadującymi jeszcze do późna, próbując wydębić resztki chleba i kiełbas.
Wydawało się, że normalność i codzienność, za którą wznosili toasty, w końcu zaczęła powracać w okolice Karczmy.
*NPC
Karczma - Wydarzenie Doniosłe
Karczmarze prowadzący: Aurelia Delacroix [541], Zuzmara Vollant [13], Césaria [65], Vyuseymus Valente [1311]
Aurelia Delacroix [541]
Ines Bolea [113]