Orczyca o zielonkawej skórze, widoczne kły, obfity biust oraz mięśnie, które nie tylko początkującego wojownika mogą wprawiać w nie lada kompleksy. Ktoś kiedyś chwalił się, że widział, jak dorodnego arbuza zmiażdżyła udami. Reska kręci się po Placu Tynstara, zbierając brudne kufle, porozrzucane śmieci i realizując zamówienia. Zapytana o to, co poleca, niezmiennie wskazuje na potrawkę. W razie potrzeby może zmienić się z kelnerki w ochroniarkę. Gdy ją podpytać, gdzie nauczyła się walczyć, odpowiada lakonicznie, że w wojsku. Nie zdradza jakim.
W przeciwieństwie do tego, jak wygląda, Reska jest bardzo nieśmiała społecznie. Kiedy poruszane tematy pozostają w obrębie zawodowych, jest rzeczowa i spokojna, czasem nawet radosna. Wystarczy jednak spróbować zejść na bardziej personalne tematy, a natychmiast widać jak dopadają ją wątpliwości i kompleksy. Podrywana czy choćby obdarzana komplementem natychmiast rumieni się na całych policzkach, ucieka wzrokiem i trudno wydusić z niej cokolwiek, poza zmieszanym dziękuję.
Istnieje na pograniczu dwóch bardzo sprzecznych ze sobą ras oraz kultur, nie czując się przynależną do żadnej z nich, więc jest jednocześnie mocno wyczulona na wszystkie tematy rasowe. Nie lubi rasizmu i klient złapany na jawnym oczernianiu innych ras otrzyma co najmniej oburzone spojrzenie, czasem nawet zostanie upomniany wprost.