Tetrarchą Porto de Ouro jest Luis de la Muente, przez złośliwych zwany „de la Muerte” — ze względu na swoją szczególną bezwzględność oraz plotki o jego rzekomej żądzy krwi — wszak jest on Wampirem.
Jest to przystojny mężczyzna w sile wieku, budzący zazdrość doskonałą aparycją i sylwetką, które sprawiają, że wydaje się znacznie młodszy niż jego metrykalne 45 lat. Czarnowłosy i ciemnooki wyróżnia się na tle większości swych krajanów niespotykanie jasną cerą i ponadprzeciętnym wzrostem. W bezpośrednim kontakcie potrafi być elegancki, ujmujący i przekonujący; dysponuje wielką charyzmą. Jednocześnie nawet podczas pozornie zwykłej, przyjacielskiej pogawędki potrafi sprawić, że rozmówcy ciarki chodzić będą po grzbiecie. Wszystko to zależy od tego, jakie akurat chce zrobić wrażenie na drugiej stronie i co od niej uzyskać.
Znany jest też z umiłowania do ostentacyjnego luksusu i rozwiązłego stylu życia — przez jego alkowę przewijają się humanoidalne istoty wszelkich płci i ras; nie zawsze w pełni dobrowolnie. Na co dzień nosi modne stroje wykonane niemal wyłącznie z jedwabi, aksamitów i brokatów, zawsze uzupełniając te stylizacje o stosowną, bogatą biżuterię.
Niekiedy plotkuje się o jego pochodzeniu — choć ród, z którego się wywodzi, od wieków związany jest z Nateą, niektórzy odważają się wątpić w to, że stary de la Muente był faktycznie jego ojcem. Matka Luisa poczęła go bowiem podczas dyplomatycznej wizyty w Imperium, gdzie podobno dla zabicia czasu wdała się w kilka romansów, podczas gdy jej małżonek odbywał liczne spotkania z poprzednią Imperatorką. I istotnie, jest on owocem romansu swojej matki z wysoko postawionym imperialnym dworzaninem. Sprawia to, że gubernator nieoficjalnie może liczyć na duże poparcie w Imperium, co dodatkowo umacnia jego wpływy. Trzyma on swoją gubernię żelazną ręką i spośród wszystkich czworga tetrarchów wydaje się mieć najmocniejszą pozycję. Znany z bezpardonowej walki z każdym, kto mu się sprzeciwi lub knuje przeciw niemu i dysponujący szeroką siatką kompetentnych szpiegów, z sukcesem zniechęca większość swych potencjalnych wrogów do występowania przeciw niemu. Mimo to nigdy nie traci czujności — i z roku na rok coraz bardziej rozwija swoją paranoję, wprawiając tym nawet swe najbardziej oddane sługi w coraz większy niepokój.