Bestia zawdzięcza swoją nazwę przerażającemu obliczu, które przypomina zmodyfikowanego, przerośniętego przedstawiciela ssaka z rodziny koniowatych. Wśród pospólstwa na temat tej bestii krąży wiele plotek i opowieści, gdyż gatunek ten powstał dawno, dawno temu, za sprawą starożytnych doświadczeń magicznych w których wykorzystywano zwykłe konie do rytuałów, w celu stworzenia ulepszonego rumaka. Starożytni twórcy chcieli szybciej pokonywać dłuższe dystanse niż na jakimkolwiek innym zwierzęciu, które da się dosiąść i okiełznać. Tak też się i stało, powstała zmora w wersji pierwotnej, jednak nie obeszło się bez kilku incydentów. Pierwszy chów w liczbie dziesięciu sztuk jakimś cudem wymknął się z rąk magów i trafił później do grupy szalonych alchemików nim wyrwał się na wolność.
Bestia prezentowała się zabójczo. Liczne pomiary, jakie zostały przeprowadzone szacowały, iż zmora w kłębie sięga około, od 170 do 180 cm. Wagowo jest nieco cięższa od standardowego konia (30-50kg). Zaczynając od głowy, na samym jej czubku znajduje się róg, kształtem przypominający ostrze jakiejś egzotycznej broni. Przechodzi od nozdrzy, poziomo, aż w stronę tułowia, gdzie lekko się zagina w stronę zewnętrzną. Ma długość kilkunastu centymetrów i stanowi doskonałą broń do taranowania oraz zadawania ciosów. Róg wykonany jest z mithrillu, podobnie jak cały łeb, korpus a nawet ¾ części ogona. Metalowe płytki są ułożone i dopasowane na miarę jakby wrosły się w zmorę. Stanowią bardzo dobrą ochronę przed uderzeniami mechanicznymi, a jednocześnie „zbroja” nie ciąży i jest stosunkowo lekka. Jedynie odnóża w liczbie czterech, zakończonymi czarnymi jak smoła kopytami, obleczone są zwykła tkanką, taką, jaką możemy spotkać u zwykłych koni. Głowa bestii zachowała w dużej mierze naturalne kształty. Znajdziemy tam dwa małe, okrągłe, jarzące się białym światłem - koraliki, osadzone w płytkich oczodołach. Oczy mają specyficzną budowę, dzięki czemu zmora widzi doskonale w nocy na odległość kilkunastu metrów. Uszy są mocno odstające, lecz niewielkie. Mimo to, nie przeszkadza im to do wyłapywania rozmaitych dźwięków. Jak mawia słynne przysłowie „darowanemu koniu, nie zagląda się w zęby”. Może to i racja, bowiem oprócz rzędu równych zębów oraz długiego ozora, nic tam specjalnego znaleźć nie można. Przechodząc wzrokiem dalej przez grzbiet, (który notabene też okryty jest mithrillem) dochodzimy do najważniejszej części i najbardziej istotnej – korpusu, wewnątrz którego pracują ogromne (jak na koniowatego) płuca. Osłonięte są kilkunastoma żebrami i sprawiają, że zmory są niebywale wytrzymałe, jeśli chodzi o długotrwałe przemieszczanie się na „wysokich obrotach”. Płuca razem z nietypowym układem transportującym składają się na niezwykłe umiejętności bestii.
Badacze sądzą, iż w wyniku fermentacji pokarmu oraz bliżej niezbadanych związków chemicznych wydziela się trujący gaz, który następnie zostaje wydmuchiwany przez nozdrza. Gaz posiada działanie paraliżujące, który obezwładnia wszelkie mięśnie osoby/zwierzęcia, która nie jest wyposażona w taką grupę narządów. Taki osobnik skazany jest na unieruchomienie ciała. W układzie mięśniowym też można zaobserwować zmiany. Mięśnie są wydłużone i wzmocnione ścięgnami. Niektóre z nich nawet przebijają się przez powłoki i są widoczne gołym okiem spod warstwy skóry na udach. Długi ogon jest jeszcze bardziej giętki i elastyczny od reszty ciała. Potrafi zgiąć się w taki sposób, aby bestia np. podczas galopu była bardziej aerodynamiczna. Sama zaś końcówką jest w stanie chwycić np. metalowy kubek (oczywiście po odpowiednim wytresowaniu, gdyż na wolności z tej umiejętności nie korzysta).
Ocena zmory pod względem tylko i wyłącznie wyglądu jest wybitnie krzywdząca, nie biorąc pod uwagę charakteru i specyficznego zachowania bestii, którą można spotkać dosłownie na terenie całego Fallathanu. Nie przeszkadza im mróz, czy żar spływający z nieba. Koszmary są bardzo wytrzymałe i odporne, potrafią znakomicie dostosować się do środowiska. Ważne by dany teren obfity był w roślinność, którą bestia się żywi. Na terenach umiarkowanych zjada wszystko, co zielone niczym szarańcza, a apetyt zwykle ma ogromny. Na terenach skutych lodem zadowala się mchem, porostami, trawami i krzewnikami. A karłowate drzewka to już prawdziwy rarytas. Zjada tyle pokarmu, co praktycznie dwa zwykłe konie, dzięki temu zapas tłuszczu i energii sprawia, że dłużej może obejść się bez kolejnej porcji żywności. Czasem też zasmakuje w padlinie, ale jest to efekt uboczny eksperymentów, wtedy taki pokarm działa wzmacniająco na warstwę mięśniową. Na północy tradycyjnie nazywana jest zmorą, lecz na południu przyjęło się miano „Koszmaru”. Oblicze bestii działa bardziej paraliżująco na wiejską ludność niż sam gaz, jaki wytwarza. Zmora z reguły jest dzikim i nieokiełznanym stworem, podobnym w zachowaniu do tych dzikich koniowatych, co to galopują po wielkich równinach, chcąc doścignąć wiatr. Zwierzę im dłużej przebywa na wolności, tym gwałtowniejsze się staje. Nawet tak niewygodny charakter do tresury został ujarzmiony przez hodowców i treserów, którzy zdołali obejść ten niewygodny fakt. Otóż chcąc zdobyć zaufanie zmory, trzeba stoczyć z nią pojedynek, ten, do którego uśmiechnie się szczęście i zwycięży, zyska w oczach ssaka szacunek i będzie mu dane oswoić a nawet dosiąść wręcz legendarnego stworzenia. Część śmiałków z pewnością zostaje zgnieciona na miazgę pod czarnymi kopytami, lecz Ci, co sprytniejsi, mają swoje sposoby i zakładają nawet rancza z wieloma osobnikami, dzięki którym zarabiają krocie na ich sprzedaży. Zmory podobnie jak cała ich „rodzina zwierzęca” szybko uczą się nowych sztuczek oraz łatwo je przyzwyczaić do pewnych zachowań. Chociaż należy cały czas pamiętać, iż jest to ciągle dzika bestia, a nie miś przytulanka.
Zaobserwowano, że osobniki hodowlane są znacznie łagodniejsze, gdy opieka jest prawidłowa, zmora nie widzi powodu do buntu, ponieważ jest zadbana a szanse na sprzeciwienie się opiekunowi maleją niemal do 1/5. Koniowate żyją w małych grupach rodzinnych lub większych stadach. Odpoczywają stojąc lub leżąc. Warunki fizyczne w porównaniu z innymi nieparzystokopytnymi są imponujące – koszmar skacze dalej, biega szybciej i dłużej. Od niepamiętnych czasów organizowane są nielegalne wyścigi jeźdźców, a oszuści na zakładach zbijają pokaźne majątki. Łowcy zaś polują na nie z powodu pancerza, który jest później wykorzystywany przez kowali np. jako nagolenniki oraz inne mniejsze przedmioty, służące do ochrony ciała. Alchemicy zbierają gaz do buteleczek. Przeciętna długość życia zmory wynosi 150-200 lat.