Stworzenie to ma wiele szczepów różniących się między sobą zwłaszcza wyglądem, jak i drzewem z jakim są w symbiozie. Od tego drugiego zależy jakiego koloru będzie ich roślinna szata, jaki będzie kształt liści, ale także jakie będą cechy stworzenia. W każdym wypadku są jednak pewne cechy wspólne dla całego gatunku: między innymi rozmiar, którym przewyższają wilki. Wyjątkiem są te ze stworzeń, które powiązały się z akacją lub wierzbą. Pierwsze są mniejsze, jednak z ich futra gęsto wyrastają kolce długości nawet dziesięciu centymetrów, drugie zaś niewielki wzrost nadrabiają wytrzymałością. Wyjątków nie ma za to jeśli chodzi o łeb. Ten jest jak najbardziej wilczy i niezależnie od szczepu czy wieku, zawsze pokryty białym lub szarym futrem, nie zaś plątaniną pnączy. Brak pnączy jest też cechą młodych szczeniąt, które dopiero po półroczu od urodzenia wybierają drzewo, z którym będą żyć w symbiozie i od tego czasu nabywają licznych cech żywiciela.
Wilkobluszcz jest wynikiem starożytnego magicznego eksperymentu, który o dziwo można zaliczyć do jak najbardziej udanych. Obecnie jednak jest on całkowicie nie do odtworzenia. Celem badań było znalezienie sposobu na zwiększenie żywotności i odporności na chłód cenny gatunków drzew w Amarth, narażonych na choroby, szkodniki, ale też mróz. Jeden w badaczy zaproponował wtedy stworzenie stworzenia, które miałoby wyręczać Magów i Zbieraczy w doglądaniu roślin. Próbowano z kilkoma stworzeniami ostatecznie jednak to wilki okazały się najbardziej podatne na działanie magii, a także nabyły najbardziej pożądane cechy.
Pierwsze wilkobluszcze od wilków różnił fakt, że poza komórkami zwierzęcymi posiadały także roślinne, przypominające nasiona. Nie były one jednak wyspecjalizowane. By rozpocząć proces przemiany organizmu osobnik musiał znaleźć drzewo-żywiciela, z którym się wiązał. Był to osobliwy trwający kilka dni proces, w czasie którego wilkobluszcz zasypiał w pobliżu korzeni drzewa. By możliwe było związanie, bestia musiała rozkodować związek powodujący rozrost korzenia danej rośliny, tak by wysłać sygnał do korzeni żywiciela. Jeśli stwór zdołał wytworzyć ten związek, następował rozrost korzeni żywiciela wokół niego, z których część dosłownie wnikała w skórę wilkobluszcza. Wtedy dochodziło do przemiany. Neutralne do tej pory komórki bestii nabywały cech właściwych dla gatunku drzewa, z jakim się związał, zaczynały wypuszczać pędy zastępujące futro, rozpoczynał się proces fotosyntezy, częściowo uzupełniający zapotrzebowanie na pokarm. Co ciekawe zwierzęcy układ odpornościowy uczył się zwalczać choroby, jak i szkodniki dręczące drzewo-żywiciela. Od tej pory wilkobluszcz związany był już na stałe z jednym gatunkiem drzew i nigdy nie oddalał się zbytnio od miejsca ich występowania. Polował rzadko, głównie by uzupełnić brakujące w organizmie minerały, niźli z głodu. Zresztą nawet wygłodzony mógł połączyć się z żywicielem i pobrać pokarm od drzewa. Sama roślina także na tym zyskiwała bowiem w czasie takiego stołowania wilkobluszcz leczył drzewo z chorób oraz zwiększał jego odporność na chłód, szkodniki czy niedobór wody. Nie wolno jednak zapominać, że bestia posiadała także zwierzęcą część, która odpowiedzialna była za rozmnażanie i zachowanie stworzenia. Był on wciąż stworzeniem stadnym i nawet wilkobluszcze różnych gatunków drzew nie wadziły sobie, co było podyktowane tym, że korzystały z innych żywicieli. Potrafiły one działać wspólnie wykorzystując mocne strony poszczególnych osobników, o czym jednak będzie niżej.
Co do rozmnażania, wilkobluszcz rozmnażał się płciowo i tu także nie było różnicy do jakich szczepów należą rodzice. Młode rodziły się pokryte futrem i nielicznymi liśćmi, będącymi jedynym spadkiem po rodzicach. Młode nie były jednak samowystarczalne i przez pierwsze pół roku wymagały troskliwej opieki i dokarmiania ze strony rodziców. Dopiero po tym czasie wyruszały na poszukiwanie żywiciela. Nie jest znany mechanizm, na podstawie którego wilkobluszcz dobiera sobie drzewo. Najprawdopodobniej zależy to od jego predyspozycji do rozkodowania i tworzenia substancji zawartej w korzeniach konkretnego gatunku. W czasach obecnych wilkobluszcze można spotkać właściwie we wszystkich lasach.
Kilka z poznanych dotąd szczepów bestii:
Akacjowy - najmniejszy rozmiarem ze wszystkich. Wzrostem nie odbiega od zwykłego wilka. To co go różni od innych to liczne, długie kolce wyrastające spomiędzy liści i pnączy.
Wierzbowy - krępy, niewiele większy od akacjowego kuzyna. Masywne łapy niezbyt nadają się do biegu, jednak zapewniają doskonałą równowagę i pozwalają zwiększyć siłę ataku.
Dębowy - Jeden z największych. W kłębie mogący mierzyć nawet półtora metra. Jest także jednym z najdłużej żyjących szczepów.
Błękitny - Bardzo rzadki szczep, który za drzewo żywiciela wybrał żelazodrzewo. Przez to pędy jego futra mają charakterystyczną jasnoniebieską barwę, zaś liście są srebrzystego koloru. Z uwagi na wagę futra ociężały, jednak tę niedogodność rekompensuje niebywała wytrzymałość nowej skóry.
Kamuflaż - Większość szczepów poprzez roślinną szatę i podobieństwo do drzewa-żywiciela może bez trudu zamaskować swoją obecność w lesie.
Niewyczuwalny - Zapach wilkobluszcza odpowiada zapachowi drzewa, z którym się związał, żaden więc drapieżnik nie jest wstanie wyczuć jego obecności.
Samowystarczalność - Bestia jest w dużej mierze samowystarczalna. Sama produkuje sobie pokarm, potrzebując do tego jedynie wody, słońca i soli mineralnych. Poluje więc głównie w celu uzupełniania tych ostatnich.
Symbiot - Zyskuje część cech roślinnego żywiciela, z którym postanowi się związać.